Idźcie, bez obawy, aby służyć

Kiedy myślę od czego zacząć, zaczynam od niedzielnego poranka, kiedy razem z prawie 4 milionami młodych katolików stałem na Copacabanie i słuchałem co chce nam powiedzieć Papież Franciszek. A miał nam do powiedzenia bardzo dużo! Całe Światowe Dni Młodzieży w Rio de Janeiro, gdzie byłem wolontariuszem przebiegały pod hasłem “Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”. Każde spotkanie było misyjne, a dla mnie – wolontariusza misyjnego każde było szczególne. Jednak wieczorne czuwanie w sobotę i niedzielna Msza Św. były zdecydowanie kulminacją tych wszystkich przeżyć. Szczególnie trzy słowa, na których chcę oprzeć moją refleksję tak samo jak zrobił to Ojciec Święty. Te słowa to: idźcie, bez obawy, aby służyć.

Idźcie

Jestem dopiero na początku misyjnej drogi. Będzie długa bo 12 miesięcy to kawał życia i chodzenia będzie sporo. Już wystarczająco poznałem casitę, żeby powiedzieć że będzie albo w górę albo w dół. Na pięciu poziomach Domu i dwóch klatkach schodowych! Tak się złożyło, że już jakiś czas temu przeniosłem się na piąty poziom (czyli w polskiej numeracji czwarte piętro) gdzie swoją życiową przestrzeń dzielę z Pablo. On jest Hiszpanem – psychologiem i pracuje w szkole salezjańskiej, ale w przeszłości również był wolontariuszem Domu Księdza Bosko.

Bez obawy

To najtrudniejsze słowo papieskiego posłania. Obaw w Limie mam całe mnóstwo… Cały czas poznaję chłopaków, ks. Ryśka, Peru i język hiszpański (nazywany tu kastylijskim, żeby nie wracać podświadomie do okresu kolonializmu). Wiele rzeczy nadal jest nowych i zaskakujących. Jednak Szef, który mnie tu wysłał cały czas czuwa żebym z tej Limy nie uciekł. Mineły tylko, albo aż trzy tygodnie a codziennie Bóg powtarza swoje wezwanie i swoje powołanie. W momentach trudnych, kiedy już nie wiem jak się zachować w strosunku do chłopaków, którzy kombinują jak wszyscy nastolatkowie na świecie, przychodzi takie delikatne światełko. Często akurat w najtrudniejszym momencie ktoś powie jedno zdanie, przeczytam wiadomośc na facebooku czy też zobaczę uśmiechniętą twarz… I to wystarczy, aby przypomnieć sobie czym jest powołanie! Tu na drugim końcu świata, Drogi Czytelniku, Twoich modlitw nie słychać… Je widać na każdym misyjnym kroku!

Aby służyć

Służba to miłość i miłość jest służbą. Tylko tyle… powołanie człowieka to kochać. Powołaniem misjonarza jest miłość na “krańcu świata”. Aby kochać tam gdzie postawił go Bóg. Jestem tu aby służyć i kochać. Służyć temu Domowi, gdzie kilkudziesięciu rozrabiaków pokazuje swoją radość życia, dzieli się swoimi problemami i koniecznie chce mnie wyprowadzić z równowagi… :) Ale kiedy myślę: po co? Dla kogo? Co widzę? Boga, który jest sprawcą tego zamieszania, ks. Ryśka, który jako ojciec Domu jest moim opiekunem i to jego pracę mam wspierać, oraz tłum młodych Peruwiańczyków, którzy chcą żyć! Tak po prostu…

Andrzej Pietrzyk
Lima, Peru