Edukacji STOP!

Kochana Aguchu!
Piszę do Ciebie po tak długim czasie, za co najmocniej przepraszam. Dni płynące tak szybko, nasza maratonowa praca aż do nieoczekiwanych wakacji – wszystko to zdarzyło się od kiedy pisałaś do mnie ostatnio. Jeszcze pamiętam, jak wspominałaś o początkach silnie wiejącego z nad Sahary harmatanu, a teraz już na powrót świat wokół przybrał barwę zieleni. Co prawda nasze 35 stopni Celsjusza nie ustępuje, ale i burze potężne odwiedzają nas coraz częściej. Chwała Bogu!
Tymczasem w oratorium ostatnio wiele się dzieje. Lutowy konkurs rysunkowy pod hasłem „Kim chcę zostać w przyszłości?” wyłonił mnóstwo talentów. Dzieci zaskakiwały techniką, kolorami, ale i wyobraźnią przedstawianych przez siebie zawodów. Był policjant, nauczycielka, lekarz, sprzedawca, bankier, rolnik, a nawet lotnik. Każde dziecko mówiło potem, dlaczego wybrało tę właśnie profesję. Widać, że wiele z nich myśli o pomocy swojej rodzinie, o rozwoju kraju czy ratowaniu ludzi, ale mnie podobały się także odpowiedzi z cyklu zabawnych, np. „Chcę zostać policjantem, bo zdaje się, że to frajda.” lub „Chcę być astronautą, by móc oglądać pogodę.” Urocze.
Ostatni konkurs również cieszył się niemałym powodzeniem. „Puzzle competition” – pod takim hasłem zebrałyśmy ok. 20 dzieci, które mierzyły się z dwoma poziomami trudności układanych puzzli. Przyznam, że gra ta robi zawrotną karierę nie tylko w oratorium, ale i na naszych kuchennym stole, wciąż zawalonym setkami płaskich kartoników.  Dzieci także bawiły się świetnie. Radziły sobie w różnym stopniu, ale przy drobnych wskazówkach, potrafiły ułożyć cały bajkowy rysunek. A Ty kiedy skończysz te francuskie Alpy? Spokojnie, masz jeszcze parę miesięcy…
Z oratoryjnych wieści porusza tylko fakt, że nasze Zongo stoi puste. Teren szkoły nie został nam przydzielony, a wyprawy w głąb muzułmańskiego świata tysiąca dzieci zdarzają się ostatnio coraz rzadziej. Tęskno za tym. A Tobie?
Wiem, ze tak. Wiem jednak także, że w ostatnim miesiącu pochłonęły nas dodatkowe obowiązki.
We wtorek, a było to dwa tygodnie temu,  chłopcy przyszli po dwóch godzinach ze szkoły i pewne było, że coś się święci. Szybko odpowiedzieli na nasze domysły: nauczyciele ogłosili strajk! Odtąd każdy dzień stał się niepewny – wrócą jutro do szkoły czy nie wrócą? Po dwóch dniach było jasne, że nauczyciele nie mają najmniejszego zamiaru pokazać się w klasach, dopóki rząd nie podwyższy pensji o 30%. Podobno obiecał im przed wyborami 15%, czego oczywiście nie spełnił. Sytuacja całkiem  – niestety – naturalna także i w Polsce, a jednak tutaj ludzie mocno się zawzięli. Każdego dnia w radio ogłaszali, że szkoły nie zaczną pracować, dopóki nauczyciele nie zobaczą pieniędzy. Ta absurdalna sytuacja sprawiła, że tydzień temu musieliśmy odesłać chłopców na „przymusowe wakacje”. Czwartkowego poranka wsiadłaś do autobusu z dwunastką najmłodszych i wyruszyłaś z powrotem do Kumasi. Mimo, że chłopcy cieszyli się z obrotu sytuacji wiem, że niełatwo było im zostać u sióstr, które opiekują się nimi z całą miłością, ale nie mają tak wielu możliwości zorganizowania im czasu. Dom ten opiekuje się wieloma chorymi i niepełnosprawnymi– nie tylko dziećmi, ale i dorosłymi. Zdaje się być trudnym miejscem, co widać zawsze po minach naszych wychowanków, gdy wygląda się zza szyby odjeżdżającego samochodu.
Don Bosco Boys Home opustoszał więc na moment, choć z nadzieją patrzę w przyszłość, bo z radio już słychać głosy, że w poniedziałek nauczyciele wracają do szkół. Bądźmy dobrej myśli.
Z pozdrowieniami,
Twoja A.
PS …tak slowo, ktore wychodzi z ust moich nie wraca do Mnie bezowocnie, zanim wpierw nie dokona tego, co chcialem, i nie spelni pomyslnie swego poslannictwa.  /Iz 55,11