Dożywianie uchodźców z Sudanu Południowego w Palabek w Ugandzie
Palabek, mała miejscowość w Ugandzie, niedaleko granicy z Sudanem Południowym. Dwie ulice na krzyż. Nic niezwykłego, a z drugiej strony patrząc, miejsce niesamowite, dające nadzieję. Posługę w obozie pełni salezjanin ks. Lazar Arasu. Wspólnota salezjańska w Palabek stara się prawdziwie być częścią życia uchodźców, dzielić z nimi radości i troski dnia codziennego.
Uchodźcy pojawiają się niemal codziennie. W samym czerwcu i lipcu przybyło ich co najmniej 4000. Głównym powodem, przez który opuszczają Sudan Południowy jest brak pożywienia i innych niezbędnych do życia rzeczy. Pomimo że wojna na dużą skalę się skończyła, w kraju jest nadal niebezpiecznie. Niestety, północną Ugandę, z powodu małej ilości opadów, dotknęła klęska nieurodzaju. Brakuje jedzenia, zarówno dla mieszkańców Ugandy, jak i uchodźców, których jest 1,5 miliona w 28 obozach, rozrzuconych po całym kraju.
Misja salezjanów w obozie w Palabek skupia się na 6 aspektach:
- Program ewangelizacyjny- działa ponad 16 kaplic/domów modlitwy (większość z nich pod drzewami lub chatkach z traw), gdzie sprawowana jest liturgia niedzielna oraz w pozostałe dni, inne działania na rzecz ewangelizacji.
- W większości miejsc, przy kaplicach znajdują się boiska, na których młodzież gromadzi się na różne gry. Salezjanie regularnie odwiedzają te miejsca, działają tam 4 oratoria. Animacja młodzieży opiera się na następujących filarach: wychowaniu do pokoju, rozwijaniu własnych zdolności oraz formacji duchowej.
- Salezjanie prowadzą 4 przedszkola w 4 różnych strefach, w każdej z nich jest ok. 180 małych podopiecznych oraz po 6 członków kadry, którzy się nimi opiekują. Salezjanie zapewniają pracownikom pensje oraz zapewniają dzieciom mundurki i materiały szkolne
- Kiedykolwiek zdarzy się dostawa jedzenia, organizowane są obiady dla uczniów szkoły podstawowej, dla młodzieży uczęszczającej do Centrum Powołaniowego oraz dla dzieci z 4 przedszkoli.
- Salezjanie prowadzą także specjalny program dla dzieci, które zostały osierocone albo odseparowane od rodzin i zostały umieszczone w szkołach z internatem w sąsiadujących miastach Gulu i Kitgum.
- Pośród wielu aktywności salezjanów znajduje się również zapewnienie edukacji technicznej i powołaniowej dla młodzieży w Centrum Powołaniowym Don Bosco.
Obóz uchodźców nie miałby jednak szansy zaistnieć bez pomocy z zewnątrz. Nadal jest tam wiele potrzeb, wśród których ksiądz salezjanin Lazar Arasu wymienia m.in. pomoc materialną w wyżywieniu ok. 1000 dzieci (i ich nauczycieli), co kosztuje około 5000 euro miesięcznie.
Ksiądz Lazar Arasu, salezjanin pochodzący z Indii, podkreśla: „Gdybym powiedział, że miałem trudności jako misjonarz, to narzekałbym. Patrząc na moje powołanie misyjne absolutnie nie narzekam. Owszem, doświadczyłem różnych wyzwań, trudnych spotkań i wymagających prób, ale były one okazją do nauczenia się czegoś i pogłębienia mojego powołania misyjnego. Wyzwań było wiele, one wzmocniły mnie w mojej misyjnej tożsamości. Życie z misjonarzami z innych krajów, kultur i języków to wielkie wyzwanie. Sądzę, że ja też byłem „wyzwaniem” dla moich braci misjonarzy. Wierzę, że modlitwa, życie wspólnotowe i entuzjazm wobec własnego powołania pomagają nam przezwyciężyć te przeszkody.” O jego teraźniejszej misji w Palabek wypowiada się tak: „Bycie salezjańskim misjonarzem to powołanie w powołaniu. Zachęcam młodych, aby stali się częścią wielkiej armii ewangelizatorów młodzieży, niosąc Jezusa wielu ludziom, w duchu księdza Bosko. Obecnie, moja praca wśród uchodźców w północnej Ugandzie, dała mi nowy impuls w moim powołaniu.”
Celem projektu jest zebranie funduszy na wyżywienie 1000 dzieci i nauczycieli w obozie dla uchodźców z Sudanu Południowego w Palabek, Ugandzie.
Bardzo prosimy o pomoc i wsparcie.