Aneta i Arleta jako wychowawczynie w domu dziecka w Boliwii
Tupiza to niewielkie miasteczko zagubione pośród andyjskich szczytów Boliwii. To tam właśnie już w lipcu udadzą się Aneta Stachnik i Arleta Pabian. Przez rok będą pracować w domu dziecka prowadzonym przez siostry Służebniczki Dębickie. W ich sercach misyjny zapał, a w głowach miliony pomysłów i rzeczy do zrobienia.
Co dwie blondynki będą robić na końcu świata? W sumie nic nadzwyczajnego :) Zamieszkają w domu dziecka, by pomagać siostrom w codziennych obowiązkach. Ich głównym zadaniem będzie opieka nad dziećmi, czyli odprowadzanie ich do szkoły, pomoc w odrabianiu prac domowych, organizowanie czasu wolnego, prowadzenie warsztatów i zajęć ogólnorozwojowych. Jednak przede wszystkim to po prostu życie razem z nimi: poranne dzień dobry, wspólne posiłki, czesanie włosów, dbanie o mycie zębów, książka i buziak na dobranoc. Czyli to co zwykle robią rodzice lub starsze rodzeństwo. A przede wszystkim przytulanie i okazania ciepła, którego dzieci nie dostały w rodzinnym domu.
POZNAJCIE NASZE WOLONTARIUSZKI
Aneta Stachnik
Studentka pielęgniarstwa, której pasją jest wolontariat i poznawanie Chrystusa. Przezwycięża swoją nieśmiałość i na rok przerywa studia, by swoją radością i zapałem dzielić się w domu dziecka w Boliwii.
Arleta Pabian
Z wykształcenia dziennikarka, z zamiłowania podróżniczka. Zawsze radosna, z głową pełną szalonych pomysłów. Lubi poznawać nowe miejsca, poszerzać horyzonty i zawierać nowe znajomości. Swą pozytywną energię i zapał do działania pragnie przekazać dzieciom i młodzieży w Boliwii.
MISJA TO DZIEŁO WIELU
Kiedyś usłyszałyśmy to hasło od wolontariusza w Sudanie Południowym, Kazika Helona i bardzo zapadło nam w pamięć. Teraz chcemy, aby towarzyszyło nam do czasu wyjazdu a później przez cały rok w Ameryce Południowej – mówią dziewczyny.
Marzy nam się, aby razem z Wami zbudować misyjny MOST między Polską a Boliwią. Ale wiadomo, z jednej, czy dwóch cegiełek mostu zbudować się nie da. Dlatego zachęcamy Was do dołożenia swojej cegiełki. To co, budujemy?
M jak modlitwa.
Bez Boga człowiek jest słaby, a z Bogiem słaby jest silny mocą Silniejszego. Dlatego przede wszystkim prosimy o modlitwę za nasze przygotowanie, wyjazd i za wszystkich, z którymi będziemy współpracować. Zapewniamy także o naszej modlitwie za Was!
O jak ofiara.
-duchowa: bo każde cierpienie jest po coś! „Nie cierp jak zwierzę – wzbudź intencję”. Możesz swoje drobne, codzienne cierpienie ofiarować za owoce naszego wyjazdu?
-materialna: ufamy, że dzięki Wam, uda nam się zebrać potrzebną kwotę na wyjazd. Każde 5 zł jest cenne, bo RAZEM MOŻEMY WIELE.
S jak służba.
Jedziemy na misję by służyć, by dać coś z siebie innym. A po powrocie będziemy służyć tutaj w Polsce dając świadectwo swojej pracy, prowadząc warsztaty i pomagając w działalności wolontariatu. Chętnie podzielimy się z Wami naszym doświadczeniem i tym czego się tam nauczymy.
T jak twórczość.
Czeka nas wiele wyzwań i kreatywnych pomysłów. Będziemy tworzyć koncepcje warsztatów dla dzieci, aby rozwijać talenty i poszerzać ich wiedzę o świecie. Zapraszamy do współpracy! Jesteśmy otwarte na wszelkie sugestie i propozycje zajęć. Nie możesz wesprzeć nas finansowo, ale chcesz podzielić się swoimi pomysłami i doświadczeniem? Burza mózgów to jest to, co lubimy najbardziej.
Dzięki Twojej pomocy możliwy będzie wyjazd wolontariuszek – opłacone zostaną koszty przelotu, ubezpieczenia i niezbędnych szczepień.