Etiopia: nadzieja na lepsze jutro – poznaj historie uczniów szkoły w Zway
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się jak potoczyłoby się twoje życie gdybyś nie mógł decydować o swojej przyszłości, zmiana miejsca zamieszkania byłaby wręcz nie możliwa, a dostęp do wiedzy kosztowałby dużo więcej pieniędzy niż jesteś w stanie zarobić? Ciężko jest wyobrazić sobie taką sytuację – nam ludziom żyjącym w XXI wieku, dla których świat stoi otworem, a dostęp do edukacji jest na wyciągnięcie ręki… Jednak są jeszcze na Ziemi miejsca, gdzie ludzie borykają się z tymi problemami na co dzień.
Zway to miasto w środkowej Etiopii, gdzie od kilku miesięcy przebywa nasza wolontariuszka Agnieszka Truchan – to właśnie ona, poznając realia życia w tym mieście, zwróciła naszą uwagę na problem młodych ludzi związany z dostępem do edukacji.
Jest jednak nadzieja – szkoła prowadzona przez siostry salezjanki, gdzie młodzi Etiopczycy mogą kształcić się na dwóch kierunkach informatyka oraz krawiectwo z projektowaniem. Ukończenie tej szkoły stwarza młodym ludziom możliwość lepszego życia w mieście w którym się urodzili i w którym przyszło im żyć. Szczególnie krawiectwo jest kierunkiem bardzo popularnym i atrakcyjnym ze względu na możliwość pracy w jednym z miejscowych zakładów lub otworzenia swojego własnego punktu „pogotowia krawieckiego”. Mogłoby się wydawać, że jest to kierunek zarezerwowany dla kobiet – nic bardziej mylnego… w szkole uczą się zarówno dziewczyny jak i chłopcy. Poznajcie ich.
Szesnastoletni Tamirat, aby zarobić na szkołę pracował w przedszkolu wykonując drobne prace techniczne. Jego sytuacja jest bardzo ciężka, żyjąc z ojcem i macochą, których nie obchodzi jego los, musi im płacić nawet za mieszkanie. Mimo wszystko Tamirat się nie poddaje, pracuje i uczy się bardzo dobrze, co odzwierciedlają jego znakomite wyniki.
Kolejną uczennicą jest Betty (pełne imię Betlehem) – dwudziestoczteroletnia laborantka pracująca w miejscowej klinice. Zdolna, piękna, zawsze uśmiechnięta, z pozoru prowadząca beztroskie życie. Jej historia doskonale odzwierciedla sytuację wielu młodych w Zway. Betty ma 5 sióstr i jednego brata, jej mama z powodu padaczki nie może pracować, tak samo jak tata, który na skutek wypadku został sparaliżowany. To na jej barkach spoczywa obowiązek utrzymania rodziny, co nie jest łatwe zarabiając niecałe 2000 birr (250 zł). Często brakuje pieniędzy na jedzenie, nie mówiąc już o opłaceniu podstawowych rachunków za wodę czy prąd. Betlehem jest katoliczką, mimo że trudno jej zaakceptować sytuację w jakiej się teraz znajduje wierzy, że przyjdą jeszcze lepsze dni. Jej największym zmartwieniem jest los rodziny w sytuacji, gdyby jej coś się stało. Odpowiedzialność za rodzinę zmusiła ją do rozpoczęcia dodatkowej nauki, aby zdobyć drugi zawód i móc zarabiać dodatkowe pieniądze.
Razem możemy odmienić los Tamira, Betty i wielu innych młodych Etiopczyków, którzy uczą się lub marzą o nauce w szkole sióstr salezjanek – miejscu, gdzie zdobyty zawód da im gwarancję znalezienia pracy.
Mimo, że siostry dokładają wszelkich starań prowadzenie szkoły nie jest proste, głównie ze względu na bardzo wysokie koszty utrzymania. Pobierane od studentów opłaty oraz sprzedaż własnych wyrobów nie wystarcza na zaspokojenie podstawowych potrzeb takich jak zakup papieru niezbędnego do wykrojów, tonerów do drukarek, czy nawet opłacenie prądu. Nie pozwólmy by siostry były zmuszone do zmniejszenia liczby uczniów – zaplecze jest bardzo dobre, a chętnych do nauki wielu.
Pomóżmy siostrom prowadzić szkołę! To realna potrzeba, której efekty są bardzo namacalne.
Maria Klimontowska