Palestyna: Kto mieszka w Domu Pokoju?
Specyfiką tego miejsca jest jego otwartość. Dom Pokoju jest otwarty dla wszystkich i każdy, kto choć przez krótki czas miał okazję w nim przebywać szybko może się poczuć jak u siebie.
Dzieci
Najważniejszymi domownikami jest 28 dzieci. To dla nich został stworzony ten dom. Najmłodszym z nich jest 4-letni Antonios, który wraz ze swoim bratem Nicolą niedawno dołączył do grona małych mieszkańców. Jeszcze bardzo słabo radzi sobie z angielskim i powoli zaczyna poznawać panujące w domu zasady. Językiem mieszkańców Palestyny jest arabski. W domu jednak obowiązuje język angielski, którym siostry i wolontariusze porozumiewają się z podopiecznymi. Siostra Szczepana trochę mówi po arabsku, a prawdą jest, że znajomość ojczystego języka naszych dzieci i nam ułatwiłaby wiele. Ale jego nauka wcale nie przychodzi łatwo. Ostatnio Nasri, najstarszy z mieszkających w domu chłopców, próbował nas uczyć wymowy niektórych liter. Mimo wspólnych wysiłków niektóre dźwięki pozostają dla nas nadal tajemnicą, ale za to wszyscy się świetnie bawiliśmy. Nasri natomiast całkiem nieźle radzi sobie z dźwiękami „p” i „b”, które w arabskim nie są rozróżniane. Po polsku za to świetnie można dogadać się z 6-letnią Karoliną, która w domu jest już na tyle długo, że od sióstr nauczyła się mówić w naszym języku. Najstarsze spośród całej gromadki są Rita i Flora, które już studiują i dzielnie pomagają w opiece nad najmłodszymi. Każde z dzieciaków, zarówno młodszych jak i starszych to osobna historia, aby ja poznać rok z pewnością nie byłby wystarczający. My jesteśmy tylko miesiąc, więc liczy się tu i teraz. Radość, że Murad nauczył się jednej litery łacińskiego alfabetu – (dzisiejszą lekcję sponsorowała literka „c” :)); podziw i ulga, bo mały Antonios cały wieczór siedział przy filmie jak aniołek; duma, gdy Dalia pochwaliła się 5 z testu z francuskiego, do którego się wspólnie uczyłyśmy. Nie zawsze jest tak kolorowo, ale ostatecznie przecież liczą sie sukcesy, a porażki pomagają wyciągnąć wnioski na przyszłość dla wszystkich.
Siostry i pracownicy
Dom Pokoju prowadzony jest przez polskie siostry elżbietanki. Główną jego gospodynią i przełożoną jest siostra Szczepana, której pomaga jej siostra Donata. Mimo licznych zajęć zawsze maja chwilę, by z każdym z domowników zamienić kilka, czy pożartować przy wspólnych posiłkach. Na stałe w Domu Pokoju są tylko dwie siostry. Przy obowiązkach związanych z codziennym funkcjonowaniem i administracją domu oraz przyjmowaniem pielgrzymów wsparcie jest nieodzowne. W ciągu tygodnia pomaga siostrom Rania, która wychowywała w Domu Pokoju się u sióstr elżbietanek w Jerozolimie, a teraz mieszka z mężem i dziećmi w Betlejem. To ona w dni powszednie zwykle gotuje obiady oraz pomaga dzieciom w odrabianiu lekcji. Ponieważ dzieciaków jest sporo, do pomocy w zadaniach domowych przychodzi codziennie także nauczycielka Mary. To bardzo ważne, żeby dzieci miały dobrą pomoc w nauce i kogoś, kto jest im w stanie pomóc w ich własnym języku. Nie mogę nie wspomnieć też o Omarze, który jest „złotą ręką” tego domu. To on wybudował większość pomieszczeń, jest bardzo związany z tym miejscem i jego mieszkańcami. Nie raz przyjeżdża wieczorami, przywozi ze sobą fajkę wodną, czajnik z arabską kawą, a czasem też pyszną knafę (palestyńskie ciasto z kozim serem i pistacjami), jest też niekwestionowanym mistrzem grilla.
Wolontariusze
Oprócz nas od września są tu dwie wolontariuszki z Polski Ola i Marta, które w Domu Pokoju spędzą cały rok. To zdecydowanie idealny układ, bo praca z dziećmi wymaga czasu – trzeba się nawzajem poznać, nabrać zaufania i dopiero wtedy można zacząć myśleć o bardziej regularnych zajęciach, czymś więcej niż tylko bieżące odrabianie zadań z angielskiego, gra w piłkę, czy planszówki. Ale każda pomoc, nawet krótkoterminowa jest cenna, choćby dlatego, żeby siostra, czy Rania mogły nieco odpocząć i choć przez chwilę robić o połowę mniej niż na co dzień. Przez trzy tygodnie była tu także czwórka wolontariuszy z Poznania Kuba, Zuzia, Adam i Benia. Dużo? Tak sie tylko wydaje. Kilka osób spędza czas z dziećmi, w tym czasie inna przygotowuje ciasto na podwieczorek, kolejna sprząta w szafkach, jeszcze inna czyści toalety i myje okna w domu dla pielgrzymów. Praca znajdzie się dla każdego.
Goście
Przez Dom Pokoju przewija się mnóstwo gości z Polski. Przez cały październik jest ksiądz Zbyszek z Gdańska, który co roku spędza tu swój urlop. Są też indywidualni pielgrzymi, którzy przyjeżdżają na kilka dni i nocują w gościnnej części domu, ale spotykamy się przy posiłkach. Na kilka dni zawitała do nas także ekipa filmowa, która kręci krótkometrażowy materiał o tym niezwykłym miejscu.Ponad to niemal każdego dnia przyjeżdżają grupy pielgrzymkowe, aby odprawić w kaplicy mszę świętą i poznać historię domu oraz pracy sióstr. To także ich wsparcie w dużej mierze przyczynia się do funkcjonowania tego miejsca.
Od początku naszego pobytu czujemy się tu jak w domu niemal pod każdym względem. To miejsce, a przede wszystkim ludzie sprawiają, że napewno będziemy chcieli tu jeszcze wrócić.