Ponowny start….
No i sierpień za nami. Kiedy to minęło? Dopiero co wysiadaliśmy z samolotu w Limie. Ja już nawet o rok starsza, bo kilka dni temu odśpiewano mi kolejne 18-te sto lat. A niby w Peru czas wolniej biegnie. Geograficznie zyskujemy nawet siedem godzin w stosunku do Polski, więc zawsze można z czymś nadrobić, kiedy rodacy na drugiej półkuli śpią już snem głębokim:):):)
Pierwsze sierpniowe dwa tygodnie upłynęły pod znakiem wizyt. Najpierw, tuz po naszym przyjeździe do Majes, bo już 9 sierpnia odwiedziła nas kilkuosobowa grupa młodzieży
z jezuickiego Duszpasterstwa Akademickiego „Dąb” w Warszawie z ojcem duszpasterzem Piotrem Kropiszem SJ. Odbywali oni swoją kilkutygodniową, niemalże rekolekcyjną podróż po peruwiańskiej ziemi w celu poznania kultury tego kraju ale przede wszystkim w celu dotarcia do prawdziwego oblicza peruwiańskiej rzeczywistości, ludzi tutaj żyjących ze swoimi biedami i potrzebami. Byli w Majes krótko, ale zostawili po sobie dobry ślad w postaci odprawionej dwujęzycznie Eucharystii i czasu spędzonego z chłopcami na zajęciach z j.angielskiego.
Kolejni goście, to ekipa młodych mediowców z projektu SWM-u, w osobach: Kasia Dumańska, Agata Kurek, Emilia Wojciechowska, Karolina Kołodziej, Paulina Szydłowska, Darek Zalewski. Kręcili oni materiały o realizacji milenijnych celów rozwoju w tym rozwijającym się kraju (o ich wrażeniach przeczytać można na http://media-peru.blog.swm.pl/wolontariusze). Byli u nas dwukrotnie i wcale nie mieli ochoty opuszczać tego miejsca. Cóż się dziwić……
W między-wizytowym czasie toczyło się tu zwykłe (jak dla nas a trochę niezwykłe dla Edyty i Michała) życie w ustalonym po peruwiańsku rytmie (czytaj raczej: w a-rytmie), czyli zajęcia z mechaniki czy angielskiego oraz pierwsze zmagania sportowe chłopaków z nowo przybyłym trenerem z Polski, przed którym ks. Andrzej postawił zadanie przygotowania chłopców do zwycięstwa w olimpiadzie lekkoatletycznej odbywającej się 23 września w arequipeńskim CETPRO Don Bosco, dla niektórych były też pierwsze emocje związane z przemieszczaniem się tutejszymi pojazdami i aklimatyzacyjne infekcje. Był wyjazd do portu po kontener z darami i ich rozdawanie w Cetrpro. Była podróż Grzesia z dyrektorem Freddym do górskiej wioski na 4000m npm w poszukiwaniu możliwości realizacji projektu produkcyjnego dla Cetpro, o czym z pewnością wkrótce sam coś opowie. Było organizowanie oratorów dla dzieci, które „zwabione” urokliwą Martynką i nowymi zabawowymi pomysłami Edytki zjawiały się, co cieszy, w liczbie większej niż dotychczas. Było sianie trawy i sadzenie kwiatów. A na koniec miesiąca wizyta w Arequipie w uroczystości związane ze świętem św. Róży z Limy, patronki Peru i całej Ameryki Łacińskiej, oraz jak się nieoczekiwanie dowiedzieliśmy w związku z pierwszą rocznicą ślubu Justyny i Tomka:) WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KOCHANI!!!
I to by było na tyle jeśli chodzi o sierpień moim okiem.
pozdrawiam:)