Dziesięciu Wspaniałych

Godzina 19:30, właśnie ostatni promień słońca zniknął z ulic Awassy. W ośrodku dla dzieci ulicy prowadzonym przez fundację Barkot nie ma dziś prądu. Nie można zapalić światła, a elektryk przyjdzie dopiero jutro. Chłopcy przy blasku świec poznają Kubę, nowego wolontariusza w ośrodku. Najstarszy z podopiecznych, Estefanos, wystawia ławkę na zewnątrz, siada na niej i zaczyna czytać książkę oświetlaną jedynie bladym promieniem ulicznej latarni. Prysznic tego wieczoru odbędzie się z użyciem zimnej wody. Zresztą, jak każdy następny…

To było moje pierwsze spotkanie z chłopcami. Pierwsze doświadczenie i pierwsze zetknięcie z rzeczywistością, w jakiej żyją. Pierwsza lekcja jaką od tych Wspaniałych dostałem, to korzystać z tego co jest, a nie narzekać, że na przykład nie ma prądu. Nauczyłem się, że aby umyć się potrzebna jest woda, to że jest ciepła, to tylko uprzyjemniający tę czynność dodatek. Coś, co dla Europejczyków jest absolutnym minimum aby egzystować, dla chłopców w Awassie jest dobrem, którego wcześniej, żyjąc na ulicy, nie mieli. W niedzielę udaliśmy się wspólnie nad Awaskie jezioro, a także zjedliśmy lody. Chłopaki po raz pierwszy w życiu jedli ten zimny łakoć. Dobrze było zobaczyć radość w czystej postaci. Radość dziecka jest dowodem na istnienie Boga.


W drodze powrotnej, Nahom zaczepił mnie i wskazał bezdomne dzieci siedzące gdzieś pod murem. „Te dzieci nie mają rodziców, to smutne”, zauważył. Wzruszyłem się, kiedy chłopiec, który otrzymał pomoc od Magdy, polskiej misjonarki świeckiej, która założyła fundację Barkot, potrafi dostrzec innych potrzebujących, w żaden sposób nie czuje się od nich lepszy. Na ulicach Awassy, a także innych etiopskich miast żyje wiele dzieci. Spora część z nich gdzieś tam ma swoje rodziny, te natomiast nie za bardzo się o nie troszczą i wysyłają je do „pracy” na ulicy. Młodzi zamiast chodzić do szkoły, zdobywać wiedzę, umiejętności, które pozwolą im wieść w przyszłości godne człowieka życie, żebrzą by zjeść kawałek chleba. Celem działania ośrodka jest edukacja chłopców, zapewnienie im żywności i ubrania, miejsca do spania, a także atmosfery radości i zabawy. Ponadto prowadzona jest resocjalizacja rodzin, tak by chłopcy mogli wrócić do domu i wieść życie, jakie powinni przeżywać młodzi chłopcy – wśród rodziny. Wielu chłopców codziennie przychodzi na zajęcia otwarte do oratorium. Jedzą wspólnie śniadanie, następnie uczą się języków, matematyki, życia codziennego, wspólnie się bawią.


Dziesięciu wspaniałych chłopców mieszka na stałe w ośrodku, przygotowują się do powrotu do swoich rodzin, uczą się, grają w piłę. Dla siebie wzajemnie są braćmi. Dla mnie, są świadectwem odwagi, prostoty życia oraz radości z małych rzeczy. Są dla mnie dowodem na istnienie Boga.