“Budujemy nowy dom!”
5 rano. Pobudka. Szybki prysznic. Jeszcze szybsze śniadanie. Adidasy na nogach- jestem gotowa do wyjścia.
W tym tygodniu
rozpoczęliśmy budowę nowego domu Norwo – dwudziestoletniego chłopaka, który codziennie przychodzi do oratorium. Od dzieciństwa mieszka w jurcie wraz z innymi członkami rodziny. W sumie, w jednej izbie mieści się 7 osób. Wyobraźmy to sobie: piec na środku pomieszczenia, jedno łózko po lewej stronie, szafka i komódka naprzeciwko. Po prawej stoi mała kanapa. Jurta jest namiotem w kształcie koła. Średnica wynosi mniej więcej 4 metry. Dom znajduje się na obrzeżu miasta, gdzie nie widać już bloków mieszkalnych. Jest to najbiedniejsza okolica. Z daleka piętrzy się stara, opuszczona fabryka cegieł. Jak obejrzymy się za siebie ujrzymy step i wzgórza. Większość mieszkańców w tej okolicy hoduje krowy i kozy. Rano droga może być nieprzejezdna, gdy małe stadko mlekodajców wyjdzie na środek ulicy. Na poboczu widać kobiety, które zaganiają zwierzęta na pastwiska. Parę minut później, plotkując, wracają do swoich codziennych, domowych zajęć.
Na początku sądziłam, że wraz z innymi dziećmi pojadę na farmę, by tam plewić, podlewać warzywa i kwiatki. Ale nastąpiła zmiana planów: Ania! będziesz budować dom, nie wyrywać chwasty! Gdy myślę o budowie domu, oczyma wyobraźni widzę grupkę starszych robotników wsypujących piasek do betoniarki. Tutaj widok był nieco inny- grupa dzieci i młodzieży od 10 do 20 lat wsypująca cement do wanien, nosząca taczki z piaskiem i kamieniami. Dzisiaj pracowałam jako mieszadło cementu (czyt.: łopata w ręce, łopata wędruje do wanny, łopata- sprawca miszmaszu w wannie). W ciągu całego przed południa, udało nam się położyć część podstawy domu.
Chcecie znać przepis na solidne fundamenty?
- 3 wiadra wody
- ¼ worku cementu
- 3 taczki piasku
- 3 taczki kamieni
- Parę kropli potu
- Kilkanascie par rąk do pracy
- Dobre i czyste serce
- Dużo uśmiechu na twarzy
Następnie miszamy, miszamy, miszamy i włala! Czynność powtórzyć kilkanaście razy.
Powrót z placu budowy- 12.00. Czas na spanie? A skąd!!! dzień się nie kończy a tu jeszcze tyle do roboty