Rekolekcyjnie, wakacyjnie albo… poprojektowo?

Jeden z tygodni stycznia spedzilysmy na rekolekcjach w Chosica – kolo Limy. Kiedy dowiedzialysmy sie na lodce (wracajac z Ullpayacu) o naszym pierwszym (od sierpnia) wyjezdzie z dzungli, niemal skakalysmy z radosci – nie topiac jednak lodki. I to nie ze wzgledu na niechec,zmeczenie amazonskim zyciem. Wyobrazmy sobie zobaczyc po niemal pol roku korek samochodowy, hipermarket, w ktorym sam wybierasz produkt czy wiezowce. Nie chodzi o nowosc, chodzi o przyzwyczajenia, widoki, ktore do tej pory byly nasza codziennoscia.Powrot do Domu Chlopcow Ulicy w Limie sprawil, ze poczulysmy sie, jak wracajace do wlasnego domu. Domu rodzinnego, ktory przyjal nas w pierwszych dniach w Peru. trudnych dniach. Rekolekcje okazaly sie duza niespodzianka. 6 dni wsrod grupy salezjanow (bez jednego swieckiego!) i domu wsrod totalnej natury.

Codzienny spacer po ogrodzie, biegi na boisku i adoracja Najswietszego w samo poludnie – pozwalaly na zregenerowanie sil zarowno fizycznych, jak i duchowych. Tego potrzebuje kazdy. Co najmniej raz w roku.Zakonczenie projektu Wolontariat Polska Pomoc 2011 sprezentowalo nam spokojny sen. Ilosc pracy przy rozliczeniach nie pozwalala na to wczesniej. Dzieki realizacji projektu MSZudalo sie zorganizowac pokaz na ilosc aktywnosci. Poczawszy od szkolenia jezykowego i kulturowego w Limie, co okazalo sie ciekawym doswiadczeniem – bo wsrod ludzi mlodych,pomyslowych i niecierpiacych nude. Kto by pomyslal, ze nauka jezyka moze byc interesujaca, a wycieczki kulturowe, wprowadzajace w peruwianskie realia tak inspirujace? Nastepny czas duzych zakupow. Kazdy dzien, ktory nie poswiecalysmy na bieganie za kredkami, pilkami i koralikami – uwazalysmy niemal za stracony. Czas oczekiwania na dokumenty wizowe przedluzal sie. W zwiazku z tym pojawialy sie nowe akcje: odwiedziny Muzeum Etnograficznego, Muzeum katedralnego oraz Muzeum Sztuki. Ponadto uczestniczylysmy w przedsiewzieciu kulturalnym w Brisas de Tititcaca – pokazie tancow z roznych regionow Peru. Nie pominieto oczywiscie zaproszenia nas do zabawy. Projekt, realizowany w San Lorenzo, La Union i Ullpayacu okazal sie zadaniem szerokim, lecz owocnym. Dzieki licznym warsztatom, dzisiaj przyparafii dziala grupa animatorow. Ponadto w dalszym ciagu trwaja zajecia jezyka angielskiego, rysunku, muzyki, sportu i rekodziela. Dzieki materialom, ktore pozostaly, mozemy organizowac zajecia edukacyjne w oratorium. Chusta Klanzy to, jak powtarzam na kazdym kroku Sylwii, swietny pomysl Ducha Swietego – usidla najwiekszego lobuza!