Palestyna: Dzisiaj w Betlejem

Już prawie półtorej tygodnia minęło, od kiedy Dom Pokoju w Betlejem na pewien czas stał się także naszym domem. Po czterogodzinnym locie i kilkudziesięciu minutach jazdy samochodem dotarliśmy tutaj – do miasta, gdzie codziennie przyjeżdżają dziesiątki autokarów wypełnionych turystami, gdyż to właśnie tutaj dwa tysiące lat temu narodziło się DZIECIĘ. Ze względu na to DZIECIĘ do przybyli tu pasterze, Trzej Królowie, a także przybywają wspomniane już grupy pielgrzymkowe.

Idąc śladami DZIECIĘCIA siostry elżbietanki przybyły do Betlejem dla… wielu dzieci. W Jerozolimie od  lat przyjmują one do swego domu małych chrześcijan, którzy z różnych przyczyn nie mogą mieszkać w swoich domach. Od kilku lat siostry prowadzą podobny w Betlejem, aby nieść pokój także po drugiej stronie muru. Właśnie te dzieci – mieszkańcy Domu Pokoju – są głównym powodem naszej obecności w Betlejem.

Poznanie

W rytm tutejszego domu musieliśmy wejść bardzo szybko. Gdy po powrocie ze szkoły do domu wbiegła duża grupa podopiecznych szybko zrozumieliśmy, że nie ma czasu na wstępne rozpoznanie.  W przyspieszonym tempie nauczyliśmy się rozpoznawać nasze dzieciaki – kto jak ma na imię, kto gdzie siedzi przy posiłkach, komu można powierzyć jakąś odpowiedzialność, a kogo trzeba bardziej dopilnować.

Dzieci

Poranna pobudka dzieciaków, a potem płatki na śniadanie i pita z humusem do szkoły. Trzeba zwrócić uwagę, aby kanapka znalazła się w plecaku. Później trzeba dopilnować, aby wszyscy wsiedli do busa, który odwozi nasze dzieci do szkoły – tak wygląda poranek w Domu Pokoju. Gdy dzieci wyjadą razem z siostrami uczestniczymy we Mszy Świętej – zwykle w domu, a raz nawet udaliśmy na poranną  Eucharystię do Groty Narodzenia – to ogromny przywilej bycia w tak wyjątkowym miejscu.

Dzieci wracają koło 13:30. Musimy dopilnować, aby każdy zdjął mundurek i założył ubranie domowe. Czasem chwilę to trwa, bo niektórzy zamiast zmiany garderoby wolą biegać i bawić się. Po obiedzie czas na odrabianie lekcji. Dzieci mają dwie nauczycielki, ale pomagamy jak możemy. Wprawdzie w arabskim czujemy się bezsilni, jednak znacznie lepiej radzimy sobie w nauce angielskiego, a ostatnio i francuskiego.

Po nauce czas na zabawę. Czasem są to gry edukacyjne, czasem sport, innym razem film, czy też zajęcia plastyczne. Ostatnio zaczęliśmy przygotowywać karki świąteczne, które zostaną wysłane do Polski. Wprawdzie październik to pora jeszcze niezbyt bożonarodzeniowa, ale przecież w Betlejem święta są zawsze.

Pokój

Obecnie w Betlejem panuje spokój. Wychodząc na dach domu widać miasto, które wydaje się spać. Tylko położony dwie ulice stąd mur złowrogo przypomina o konflikcie.

W naszym domu jednak czasem daleko do stanu zawieszenia broni. Naszym podopiecznym charakteru nie brakuje, co nierzadko prowadzi do konfliktów. Czasem trudno ustalić, co jest przyczyną – ktoś krzywo spojrzał albo kogoś trącił.

Dlatego w Ziemi Świętej wciąż potrzeba pokoju. O to aby codziennie gościł w  Domu Pokoju starają się siostry elżbietanki, a także my razem z innymi wolontariuszami.