Pożegnanie z Ameryką Południową
Dobiega końca nasz ostatni tydzień w Boliwii. We wtorek przeprowadziłyśmy się do sióstr z naszego domu, dawnej Panaderia de la Madre, gdzie wszystko się zaczęło. Po tym jak w grudniu dom dla matek został zamknięty właścicielka wynajęła pozostałe pokoje, a my z Marysią pozostałyśmy w jednym z nich. Przez ten rok miałyśmy okazję przekonać się jak wygląda życie zwykłych Boliwijczyków. Żyłyśmy tak samo jak oni. Wynajmowałyśmy mieszkanie, prałyśmy ręcznie, robiłyśmy zakupy na lokalnym targowisku, jadłyśmy jedzenie kupione na ulicy, gniotłyśmy się w micro. Naszym marzeniem było jescze tutaj zobaczyć jak Alison i Sofi mieszkają wraz ze swoją mamą. Straciłyśmy jednak nadziję, że tak się stanie przed naszym wyjazdem. Za każdym razem kiedy odwiedzałyśmy mamę dziewczynek mówiła nam¸że w przyszłym tygodniu będzie rozprawa. I tak od marca. Ale w końcu się udało! Przez ten tydzień pomagałyśmy jej z szukaniem mieszkania oraz pracy. Zaprowadziłyśmy ją także do organizacji Aldea SOS, która pomaga kobietom w trudnej sytuacji życiowej. Aby zabrać dziewczynki z Hogaru de la Esperanza trzeba spełnić określone warunki (stabilna praca pozwalająca utrzymać dziecko, dobre warunki do mieszkania), co może zająć nawet kilka miesięcy, gdyż jest to dokładnie weryfikowane. Tak samo jak przed rokiem, gdy wyjeżdżałam z Polski teraz również jest mi ciężko uwierzyć w to, że opuszczam Boliwię. Za nami cięzki tydzień. Tydzień pożegnań i rozstań, którym towarzyszą łzy. Inaczej się przeżywa te dwa rozstania, najpierw to z rodzina sprzed roku, a teraz tu. Rok temu wyjeżdżałam z przekonaniem, że po dwunastu miesiącach wrócę. Teraz choć wiem, że tak się stanie to nie wiem kiedy to nastąpi. Chyba najsmutniejsza jest świadomość tego, że te chwile już nie wrócą. To co przez tyle miesięcy było codziennością za chwilę stanie się wspomnieniem. Dla mnie z jednej strony był to najtrudniejszy rok w życiu pod względem dylematów, z którymi musiałam się zmierzać. Z drugiej zaś najpiękniejszy,bo mogłam coś wnieść w życie kobiet z którymi pracowalyśmy oraz dzieci, którymi się opiekowałyśmy, ale też dużo z tego czerpać . Ten rok był dla mnie prawdziwą szkoła życia, kiedy musiałam się wykazać stanowczością wobec oszukujących nas na kazdym kroku ludzi, którzy widzą w nas gringas, białe i bogate Europejki. Ten rok uświadomił mi także jak wielkie zaczenie ma to co wynosimy z domu, wartości na podstawie, których podejmowałam tu decyzje. Zostawiam tu część mojego serca i już tęsknię.