Święta w Bangladeszu

O przeżywaniu Świąt Bożego Narodzenia w kraju, gdzie nie rozbrzmiewają kolędy i brak choinek opowiada misjonarz Paweł Kociołek sdb:

Bangladesz jest muzułmańskim krajem (wyznawcy Islamu stanowią tu ponad 85%), więc nie ma jako takich świąt chrześcijańskich. Boże Narodzenie jest o tyle wyjątkowym tutaj dniem, że jest to dzień wolny od pracy zatwierdzony przez państwo. W praktyce wygląda to tak, że jeśli Boże Narodzenie wypada w innym dniu niż piątek (dzień wolny od pracy dla muzułmanów) ci którzy pracują w prywatnych zakładach muszą iść do pracy. Oczywiście katolicy starają się wziąć wtedy urlop czy zwolnić w tym dniu, co jednak w tym kraju, ze względu na sytuację polityczną nie jest to wcale takie łatwe.

Wśród chrześcijan, którzy stanowią tutaj około 0.3% popularna jest Pasterka o północy, w tym roku była u nas wyjątkowo o godz. 20.00 ze względu na trudną sytuację chrześcijan w kraju. W Bangladeszu nie ma tradycji strojenia choinki ani spotkań z św. Mikołajem (z wyjątkiem nielicznych misji) za to prawie w każdej parafii odbywa się jakaś uroczystość bożonarodzeniowa  połączona z rozdawaniem jedzenia dla ubogich rodzin. Misjonarze starają się stwarzać świąteczną atmosferę budując szopki i strojąc placówki misyjne kolorowymi światełkami.

Szczerze mówiąc, przyglądając się przeżywaniu Bożego Narodzenia tutaj i porównując je z polskim przeżywaniem tych Świąt – z łatwością można zauważyć, że w tym kraju nie ma jeszcze wytworzonych zwyczajów bożonarodzeniowych. Chrześcijaństwo, obecne tutaj od niedawna, jest w zdecydowanej mniejszości. Na dodatek chrześcijanie należą do najbiedniejszej i najmniej wykształconej ludności tego kraju, wywodzą się głównie spośród różnych szczepów sprowadzonych tutaj przez Portugalczyków w czasie budowy linii kolejowych w Indiach i do pracy przy uprawie herbaty.

Jedyną miejscową tradycją  jest tzw. „kirton”. Po Pasterce uczestnicy tworzą krąg i trzymając się za ręce tańczą w rytm śpiewanej pieśni o życiu Jezusa, której słowa zaczerpnięte zostały z Biblii.