Wszyscy święci balują…

… bo to przecież ich imieniny! Uroczystość Wszystkich Świętych w naszej polskiej tradycji kojarzona jest z zadumą i przemijaniem, a nastrój ten często potęguje listopadowa aura. A jest to przecież w gruncie rzeczy, w swoim najbardziej katolickim wymiarze, święto radosne. Bo jak tu się nie cieszyć będąc w krainie wiecznej szczęśliwości? Jak tu się nie cieszyć, wiedząc, że tam spotkamy się z tymi, których kochamy i już na zawsze będziemy razem?

Jadąc na misje szokujący wydaje się dla nas sposób obchodzenia tego dnia choćby w krajach Ameryki Południowej. W Boliwii dzień ten na cmentarzu przypomina raczej rodzinny festyn z jedzeniem, piciem i muzyką, którym towarzyszą modlitwy. Choć w takim przeżywaniu Wszystkich Świętych nie łatwo się odnaleźć Polakowi, warto jednak dostrzec w nim ten właśnie, radosny, głębszy wymiar. Doceniając nasz polskie tradycje warto pamiętać o tej różnorodności.

 Nie dzień ten nie straci swojego modlitewnego charakteru, ale niech będzie to modlitwa pełna radości i nadziei.