Czas leci…

Cwierc wieku za mna! choc tu przyszlo o 6 godzin pozniej niz w Polsce ;)) ale juz tuz po polnocy polskiego czasu dostalam pierwsze zyczenia- od mamusi :))) dzieki calej mojej kochanej rodzinie za zyczenia i modlitwe!! bardzo mocno czuje, ze jestescie tu ze mna i za to Wam dziekuje!!!

Rok temu nie spodziewalam sie, ze moje 25 urodziny spedze w Ameryce Poludniowej, a tydzien temu nie spodziewalam sie, ze spedze je w lozku… dwa dni wczesniej brzuch mnie zaczal bolec i pan doktor powiezdial, ze mam gastritis (bo Boliwijczycy jezda bardzo dluzo i tlusto, wiec moj nieprzyzwyczajony zoladek odmowil mi prawie dwoch miesiacach posluszenstwa).
Ledwo otworzylam oczy uslyszlam odspiewany ma moja czesc przez Kasie marsz zalobny. “cumpleanos feliz…” to tutejsza piosenka urodzinowa, ale nie wiedziec czemu dwa pierwsze jej wersy dzieci spiewaja tutaj niczym na pogrzebie. A zaraz potem zobaczylam kolo mojego lozka kilka kolorowych paczuszek i sliczna recznie wykonana karteczke – prezenty urodzinowe od Kasi. Nie lubie sie chwalic, wiec nie powiem, co bylo w srodku, ale tez byscie takie chcieli :))
prawie caly dzien spedzilam w lozku… ale wynagrodzil to wieczor. Zeszlam na dol,gdzie w duzej sali dzieciaki choralnie odspiewaly mi polskie sto lat, potem ichniejsza piosenke pogrzebowa ;)) po czym wreczyly laurki,jedna kolektywna stworzona przez wszystkich i kilka indywidualnych. Szczegolne wrazenie zrobila na mnie laurka Davida, wypieszczona jak sie tylko dalo z anioleczkami i kwiatuszkami z papieru i tekstem: “Wszystkiego najlepszego seniorita Dominika, niech Bog Pania blogoslawi, przygotowywalem ta kartke z wielkim , bo Pani jest moja najlepsza przyjaciolka, a poza tym, ze jest Pani nasza przyjaciolka pozycza nam pani duzo ksiazek, zebysmy sie nauczyli czytac. Dziekuje za wszystko!”.
zszokowalo mnie to tym bardziej, ze jakiegos bardzo bliskiego kontaktu z tym chlopakiem nigdy nie mialam, zawsze troche zamkniety, przytula i garnie sie do nas mniej niz reszta,a jak pytam ich przed sprawdzianem w szkole, to niemozliwoscia jest zmusic Davida, zeby chociaz na 2 minuty siadl z nami i sie pouczyl. Potem przyszla kolej na zyczenia, byliscie kiedys z okazji urodzin sciaskani przez 60 osob, kazda z osobna!?
no i wreszcie tort, a wlasciwie 2 torty bo jeden by nie starczyl, robiony siostre Sonie (zwana miedzy nami Nuestra Madre!), a tort byl pyszny!!

mimo moich problemow zoladkowych i nakazanej przez dr Cabeze diety, zjadlam malutki kawaleczek i zyje i mam sie dobrze :)) Potem jeszcze krotka czesc artystyczna, troche tancow i fruuu, do lozek, bo “seniorita musi odpoczywac” :)) Bedzie co wspominiac :)

Teraz troche o zajeciach. Nie sadzilam, ze kiedys dojdzie do tego, zebym musiala kogos uczyc informatyki, a jednak :) Jestesmy niemal niczym Kuba Wczelik w Zambii (pozdrawiamy!) :) Mamy tu dwa komputery z ktorych nikt nie korzysta bo prawie nikt nie wie jak, oprocz siostr i kilku starszych dziewczyn, ktore w zasadzie potrafia tylko muzyke wlaczyc, ew cos napisac, czy narysowac jak sie im pokaze jak i gdzie. Wiec zaczynamy od tego co to jest pulpit, do czego sluzy kosz czy folder, jak robi sie odstepy w tekscie i czym zmazac jesli sie pomyli. Co drugi dzien, na zmiane kazda z nas ma lekcje z 2 innymi dziewczynami. Troche mlodszym tez by sie przydalo, zeby choc raz wlaczyli komputer, ale poki harmonogram mamy zbyt napiety.

Uczymy tez angielskiego, wszystkie dzieciaki, od tych najmlodszych, a ostatanio s. Juana tez wyrazila chec uczestnictwa w zajeciach, co nas barzdo ucieszylo. “My name is…” niektorym sprawia nielada problem zrozumienie, ze inaczej sie czyta a inaczej pisze, ale niektorzy swietnie wszystko lapia i chca spiewac piosenki z “Titanica”.
Ja prowadze zajecia ze starszymi dzieciakami, a kasia z maluchami. Uczniowie Kasi zapytani, czy umieja juz cos po angielsku odpowiedzieli choralnie, ze tak, po czym zaczeli wykrzykiwac jakies dziwnie brzmiace zdania w quechua!Wiekszosc jest bardzo chetna i przejeta, przed pierwsza lekcja 7-letni Mario wybieglo z wielce przerazona mina, ze jest spozniony: “Ojej! gzdie to trzeba isc?!” – po co? – “Zeby sie uczyc angielskiego!”. Prowadzimy tez zajecia plastyczne, teatralne i cos na ksztalt dziennkikarskich.Tylko czemu doba nie jest dluzsza?!