Tupiza

Od ponad tygodnia jakos powoli wdrazamy sie w zycie placowki, momentami mamy klopot z zalapaniem planu dnia, bo zdaje nam sie, ze troche brakuje mu konsekwencji, ale zrzucamy to na poczet roznic kulturowych, ktore mamy nadzieje powoli bedziemy zaczynac rozumiec tudziez po prostu przejdziemy nad nimi do porzadku dziennego. Wszelkie watpliwosci lagodza jednak nasze dzieciaki, z ktorych kazde ma w sobie cos wyjatkowego.

Joel

Mały niesmiały Joelito o wielkich oczach, prawie nic nie mówiący, z rzadka tylko podejdzie i chwyci bez słowa za reke albo połozy głowę na kolanach, pokazując w szerokim usmiechu swoje równiukie biale zabki.
Ostatnio patrzac swoimi ogromnymi oczami na ksiezyc powiedzial z podziwem: „To jest swiat!”
A wczoraj dopiero po jakims czasie zauwazyłam, ze chodze w całej osmarkanej przez niego bluzce, bo chyba trzykrotnie plakal próbujac zrobić zadanie domowe… Oj, cierpliwosci to przy nim trzeba.
I jak odrabiać z nim zadanie, nie tracąc z oczu całej reszty dzieci, które też potrzebuja pomocy?
I skad on wziął te oczy?

Jeannet

Co odpowiedziec szescioletniej Jeannet, gdy po wyjsciu z przedszkola stwierdza: „pani jest moja mama!” ?
Wczoraj poznalyśmy z Jeannet malego skrzacika (enanito), który mieszkal najpierw w mojej bluzie, a teraz przeprowadzil się do jej kaptura. Kiedy Jeannet miała zaspiewać piosenke, skonsultowała sie z naszym malym przyjacielem i zaczela: „Byl sobie maly skrzacik, ktorego mama bila, a potem bila go cala rodzina”. A rano ponoc skrzacik powiedzial jej na ucho, ze mama go bila, bo sie w nocy zmoczyl.

Misael

Dziewiecioletni Misael, ktory wyglada wg mnie na klasyczne ADHD, strasznie sie przykleja i wiesza na czlowieku, czasami zaczyna sam sie bardzo mocno uderzac po glowie swoja wlasna lub moja reka, okropnie sie w spina i niełatwo nad nim zapanowac, a widac, ze chlopak nie potrzebuje niczego wiecej jak tylko odrobiny uwagi. Tylko jak mu jej dac dostatecznie duzo, nie zaniedbujac przy tym innych, ktorzy az tak zaciekle nie walcza o zlapanie twojej reki, a potrzeby maja podobne? Misael to wogole ciezka sprawa, bo jest w domu tylko tymczasowo, w kazdej chwili moga go stad zabrac, zeby zamieszkal z kims z rodziny. Problem w tym, ze z tego co mowi siostra to ojciec zalozyl nowa rodzine i malego nie chce, nikt go wlasciwie nie chce.
Wczoraj Misael powiedzial: „chcialbym mieszkac w Polsce, bo tam bym sie uczyl, a tu moge byc tylko kucharzem”. Do szkoly zapisany nie jest, bo skoro ma stad odejsc, to ktos stwierdzil, ze nie warto, wiec przedpoludniami pomaga pani w kuchni. Ale gotuja razem rewelacyjnie:)

Malych spostrzezen tudziez dialogow kilka:

– Niech panie mówia tym swoim quechua!

– Dlaczego pani ma pryszcze?

– A czy w Polsce jest snieg?
– Tak.
– A przywiezie nam pani?
[Tutaj mimo wysokosci takie cuda nie docieraja]

– Jak senorita ma na nazwisko?
– Mierzejewska.
– To tak jak Bojanowski!

A wogóle to graliscie kiedys w pilke na 3000 metrow??? Masakra! Po pieciu minutach myslalam, ze zejde, i to nie tyle z boiska, co z tego swiata… Bardzo szybko sie zmeczylysmy, ale mamy nadzieje, ze jednak nasze organizmy sie przyzwyczaja. Nie dziw, ze Argentyna przegrywa z Boliwia spora roznica bramek w meczach wyjazdowych!

No i slonce… MAmy tu taka mala swiatloterapie, bo jest niesamowicie jasne, i strasznie mocno na tej wysokosci pali. W okularach przeciwslonecznych dopiero swiat wyglada normalnie, a bez chustki na glowie lepiej nie wychodzic. I krem z najwyzszym filtrem z samego rana na twarz.Szanowne sloneczko utrudnia nam mocno dawanie upustu instynktowi paparazzi, bo zdjecia  wychodza przeswietlone, cienie bardzo ciemne, a my blade jak jakies zjawy. Ale damy rade:)

Z innej beczki: w naszej kuchni na jednej patelni znalazlysmy trupa gigantycznego karalucha, ulaozonego jakby byl gotowy do trumny (chyba jakas ofiara wojny, bo brakuje mu kawalka nogi). W ciąz spoczywa w kuchni (nie zgadzamy sie, ze by spoczywal w pokoju), czekajac, az zrobie mu zdjecie w swietle dziennym.

I co do swinskiej grypy: w Cochabamba podczas mszy swietej wyeliminowano „przekazcuie sobie znak pokoju” (nawet podczas mszy swietej naktorej nie ma prawie nikogo procz siostr), a komunia dawana jest tylko na reke. Przesadzaja.

Z krainy mocnego palacego slonca goracymi popoludniami i lodu na chodniku o poranku, pozdrowienia slemy!

mierzej

PS. Kuba, twoje chustki sa cudowne na tutejsza pogode!!! Rano na szyję, chroni przed mrozem, a potem na głowę, na ratunek przed palącym słońcem :)