Wspólnie budujemy to dzieło!
Sierra Leone – to drugie najbiedniejsze państwo na świecie. Nasze wyobrażenia o tym miejscu, pełne smutku i trudności, niestety pokryły się z rzeczywistością, którą tam zastaliśmy: skrajna bieda, prostytucja, porzucenie, wykorzystywanie seksualne, kradzieże i przemoc. To kraj, w którym wojna i epidemie odcisnęły głębokie piętno na ludzkich twarzach.
A jednak w tym pełnym bólu świecie znajduje się miejsce nadziei dla najbiedniejszych – Don Bosco Fambul. W tutejszym języku „Fambul” oznacza „rodzina”, i trudno byłoby znaleźć lepsze słowo, które oddaje istotę tego miejsca.
Don Bosco Fambul to rozległy ośrodek rehabilitacyjny dla dzieci i młodzieży, który obejmuje cztery różne schronienia. Pierwsze jest dla chłopców ulicy, którzy nie mają domu. Drugie dla starszych chłopaków pragnących lepszej przyszłości, uczących się zawodu i walczących z uzależnieniami. Trzeci ośrodek przeznaczony jest dla dziewczyn, które padły ofiarą wykorzystywania seksualnego, a czwarte – dziewczętom chcącym wyrwać się z prostytucji. Don Bosco Fambul oferuje również opiekę medyczną w szpitalu, rehabilitację oraz edukację – dzieci mogą uczęszczać do szkoły, a młodzież uczy się zawodu.
Gdybyśmy nie zobaczyli tego na własne oczy, trudno byłoby uwierzyć, że w Afryce istnieje takie miejsce, które codziennie ratuje setki dziecięcych żyć. Byliśmy świadkami cudownych przemian, jakich doświadczają dzieci w Don Bosco Fambul.
Jedna historia szczególnie utkwiła w naszych sercach – historia trzyletniego chłopca o imieniu Andru. Trafił on do Don Bosco Fambul po tym, jak jeden z członków jego rodziny wymierzył mu okrutną karę, przykładając jego małe rączki do garnka z wrzącą wodą.
Chłopiec trafił do nas w stanie wymagającym natychmiastowej pomocy medycznej. Personel szpitala, w którym jako studenci medycyny mieliśmy szczęście pomagać, opatrzył rany na jego małych rączkach. Niestety, blizny, które pozostały w jego psychice, okazały się znacznie głębsze. Od momentu przybycia do Don Bosco Fambul chłopiec był bardzo wycofany. Nie wchodził w interakcje z innymi dziećmi ani z opiekunami. Nie płakał, nie śmiał się, nie mówił – po prostu patrzył przed siebie, jakby świat wokół niego nie istniał. Widać było, że w jego sercu powstał ogromny mur.
Próbowaliśmy nawiązać z nim kontakt, ale chłopiec potrzebował czasu. Przełom nastąpił po około miesiącu. Andru już znał opiekunów, księży, dzieci i wolontariuszy, którzy otaczali go troską. Spędzali z nim czas, karmili go, starali się być blisko. Mieliśmy ogromne szczęście, że wraz z dwiema innymi wolontariuszkami mogliśmy pomalować przedszkole dla najmłodszych dzieci. Po miesiącu pracy, w każdy weekend malując i przygotowując przedszkole, nadszedł dzień otwarcia. Maluszki mogły w końcu wejść do pięknie pomalowanego pokoju pełnego zabawek. Wśród nich był także Andru.
Jego uśmiech i radość na widok zabawek, kolorowych ścian i innych bawiących się dzieci to widok, który zostanie w naszych sercach na zawsze. W tamtej chwili łzy same napływały nam do oczu. Andru miał najpiękniejszy z uśmiechów, jakie kiedykolwiek widzieliśmy, a jego śmiech zarażał wszystkich wokół. Myśleliśmy, że po tak traumatycznych przeżyciach chłopiec nigdy nie otworzy się na drugiego człowieka, na radość.
To, jaką przemianę przeszedł, zawdzięcza temu niesamowitemu miejscu – Don Bosco Fambul. Każdego dnia trafiają tam dzieci, które wychodzą stamtąd silniejsze i szczęśliwsze. Nasza pomoc z Polski to każda jedna cegiełka, która umożliwia działanie tej wspaniałej placówki. Na miejscu pracuje czterech niezastąpionych misjonarzy, którzy działają bezpośrednio w akcji, ale aby to było możliwe, potrzebują wsparcia wielu ludzi z Polski.
Wspólnie budujemy to dzieło. Wspólnie dajemy dzieciom szansę na lepszą przyszłość. Dziękujemy za każde wsparcie dla Don Bosco Fambul – to także dzięki Darczyńcom mogliśmy zobaczyć najpiękniejszy z uśmiechów.
fot. Mikołaj Antkiewicz
fot. Marta Andrzejewska