Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono

Wybierając specjalizację w dziedzinie psychologii, miałam pewność, że moja droga nigdy nie będzie związana z pracą z dziećmi. Uważałam, że brakuje mi cierpliwości oraz siły, aby móc pomóc im znieść ich cierpienia, przezwyciężyć trudne doświadczenia, a także utrzymać kontrolę nad własnymi emocjami wobec dorosłych, którzy ich skrzywdzili. Byłam przekonana, że moje powołanie leży gdzie indziej i zwyczajnie się do tego nie nadaję. I o ironio Bóg wysłał mnie na Misję właśnie do takiego miejsca, w którym musiałam się zmierzyć własnymi lękami i przekonaniami. Jakby chciał mi pokazać, że jestem silniejsza niż mi się wydaje. Co więcej, dzieci też są silniejsze niż mi się wydaje.

Przyjeżdżając tu spodziewałam się trzydzieściorga dzieci z trudnymi zachowaniami, problemami emocjonalnymi i wychowawczymi. Dzieci, które przywitały mnie na Misji, szybko zmieniły moje przekonania. Choć noszą na ciele i duszy ślady swoich doświadczeń, są jednocześnie pełne niesamowitej siły, miłości i ufności. Dają nadzieję, że jeśli one potrafią sobie poradzić z tym przez co przeszły, zachować dziecięcą beztroskę, to nic nie jest niemożliwe.

To, co zaczęło się jako wyzwanie i próba moich granic, szybko przekształciło się w jedno z największych źródeł satysfakcji i radości. Obserwowanie, jak dzieci kwitną pod wpływem miłości, troski i obecności, daje ogrom radości. Niektóre “nowe” dzieci, które jeszcze kilka miesięcy wcześniej były zamknięte w sobie i przerażone, teraz otwierają się na świat i cieszą każdym nowym dniem. Dostrzeżenie, jak dzieci, które wcześniej nie potrafiły zaufać dorosłym, zaczęły otwierać się na relacje jest jednym z najbardziej poruszających elementów mojej pracy. W ich oczach pojawił się blask nadziei, a ich radość z drobnych sukcesów w nauce czy sportach jest zaraźliwa.

Patrząc wstecz na swoje początkowe obawy i przekonania, mogę śmiało powiedzieć, że Bóg postawił mnie na właściwej ścieżce. Praca z dziećmi, mimo jej wyzwań, przynosi niezwykłe spełnienie i radość z codziennych małych sukcesów, które razem z nimi doświadczam. To one dają mi siłę, by codziennie stawiać czoła nowym wyzwaniom i wierzyć, że miłość i wsparcie mogą zdziałać cuda, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.