Boliwia: Wspomnienia, które na zawsze z nami zostaną!

Wolontariat, który spędziłyśmy razem z dziećmi w Boliwii, był dla nas przepięknym przeżyciem, świadczeniem miłości, docenianiem piękna i odmienności. Przez ten czas mogłyśmy nauczyć się wiele, jednakże co najważniejsze, mogłyśmy dać od siebie jeszcze więcej.

Każde z dzieci ma swoją historię, do każdego z nich podchodziłyśmy odrębnie, by poczuło się wyjątkowe. Chciałyśmy nauczyć je jak kochać, jak dzielić się talentami, jak wspierać się wzajemnie i jak być dla siebie w każdej sytuacji.

Najpiękniejszą rzeczą w wolontariacie były owoce, dary Ducha Świętego, jak miłość, radość i pokój, które mogłyśmy dzielić razem z dziećmi. Zmiany, jakie mogłyśmy zauważyć po tym czasie, dawały nam ogromną radość.

Dzieci, z którymi spędziłyśmy czas w Boliwii, zostawiły w nas piękne wspomnienia pełne ciepła i radości, którymi chciałybyśmy się podzielić.

Pierwszą historią, jaką chciałybyśmy opisać, jest życie piątki rodzeństwa: Rachel, Any, Alejandry, Carlosa i Eliany. W momencie naszego przyjazdu zauważyłyśmy, że niektóre rodzeństwa nie są skłonne, by pomagać sobie wzajemnie, wspierać się w trudnych chwilach czy być dla siebie oparciem. Gdy Eliana skręciła kostkę, reszta jej rodzeństwa stała obojętnie. My jako siostry stałyśmy się przykładem dobrego, wspierającego, niekłócącego się rodzeństwa, pokazując im w jaki sposób dbamy o siebie, jak pomagamy sobie i tym samym ucząc ich wartości rodzinnego wspierania i solidarności. Pod koniec naszego wolontariatu można było już zauważyć, że dzieciaki zaczęły ze sobą lepiej współpracować, pomagać sobie wzajemnie i budować silne relacje. Rozmowy z nimi zaczęły owocować. Rachel była naszą najmniejszą dziewczynką, która wymagała więcej uwagi. Zauważyłyśmy, że Eliana zaczęła przychodzić każdego dnia, by ubierać i uczesać naszą małą pociechę, a gdy Alejandra miała problemy z matematyką, jej brat Carlos zawsze mówił jej „tu puedes” (ty potrafisz).

Kolejna historia dotyczy dwójki rodzeństwa: Job i Lili. Dotarli do naszego ośrodka relatywnie wcześnie po naszym przyjeździe. Pierwsze dni były dla nich trudne, by przyzwyczaić się do nowego miejsca i nowej rzeczywistości. Tym, co można było zauważyć na samym początku, były ich ogromne serca wypełnione miłością i troską o bliźniego. Mianowicie zawsze co trymestr w szkole są organizowane rozgrywki piłki nożnej, siatkówki czy koszykówki. Razem z Pauliną zaprowadzałyśmy i kibicowałyśmy naszym pociechom w rozgrywkach piłki nożnej. W pierwszym meczu, w którym grała drużyna Joba, trener postawił na bramce chłopaka, który nie był za dobrym bramkarzem. Inne dzieci z drużyny, rodzice byli niezadowoleni. Krzyczeli na niego, ponieważ nie mógł obronić ani jednej bramki. Ale co robi nasz Job? Job podbiega do kolegi z drużyny, przytula go, pokazuje mu, w jaki sposób broni się bramkę i kopie piłkę. Bądźmy jak Job, bez zawahania biegnijmy nieść nadzieję innym.

Ostatnią, ale jak ważną osobą, którą chcemy przedstawić, jest Yoshelin. Jest to dziewczyna, która od 6 roku życia mieszka w domu dziecka w Tupizie. Aktualnie ma 19 lat i w tym roku będzie kończyła liceum. Jest to dziewczyna o wielkich ambicjach, ogromnym sercu i serdecznym uśmiechu. Yoshelin, zawsze jest gotowa by pomóc, by być dla drugiej osoby wzorem wsparcia i przyjaźni. Tupiza jest placówką, w której co roku pojawiają się wolontariusze, którzy przyjeżdzają, by służyć i kochać. Marzeniem Yoshelin jest ukończenie studiów pielęgniarkach, by w swojej pracy mogła oddać się innym, dzielić się miłością. Jest to piękny dar serca, który chcemy pomóc zrealizować. Mianowicie Yoshelin nie ma możliwości finansowych, aby opłacić swoje studia. Chcemy wspomóc Yoshelin w realizacji jej marzeń, ponieważ jest to osoba z ogromnym potencjałem i chęcią niesienia pomocy innym. Mamy nadzieję, że o wspólnych siłach, Yoshelin będzie mogła spełnić swoje marzenie.

To jest kilka naszych pięknych wspomnień z dziećmi z Tupizy, które ukazują ich ogromne serca i potencjał oraz pokazują, jak ważna jest dla nich bliskość. Zostawiamy nasze ziarenko w Tupizie i mamy nadzieję, że wzrośnie i da obfite plony dobra.

Hogar był dla nas domem przez cały okres naszego wolontariatu. Ciekawi jesteście jakie zdanie miały na ten temat dzieciaki oraz siostra Jeny? Mianowicie zadałyśmy im pytanie: „Czym jest dla Ciebie Hogar?” Zajrzyjcie, by poznać ich odpowiedzi!

Uściski, 

Karolina I Paulina