Adopcja Miłości – poznaj historię Melanii z Peru

Poruszające świadectwo jednej z podopiecznych programu Adopcja Miłości w Peru,

Nazywam się Melania i mam 15 lat. Pochodzę z małej wioski położonej u podnóża malowniczych gór w Peru. Mam jedenaścioro rodzeństwa, z czego dwójka jest młodsza ode mnie. Moi rodzice są rolnikami i choć dużo pracują każdego dnia, to ciężko im utrzymać tak liczną rodzinę. Żyjemy bardzo skromnie, tak naprawdę z dnia na dzień.

Kiedy byłam mała uwielbiałam bawić się w deszczu z innymi dziećmi. Skakaliśmy po kałużach, goniliśmy się w strugach wody spadającej z nieba. Cudowne, beztroskie chwile. Niestety w efekcie jednej z takich zabaw, zachorowałam na zapalenie płuc. Miałam wtedy zaledwie 5 lat. Mój stan był na tyle poważny, że miesiąc spędziłam w szpitalu pod kroplówką. Odporność bardzo mi spadła, pamiętam że byłam słaba, blada i dużo kaszlałam.

Wyprowadzka z domu nie była łatwa, ale wiedziałam, że to najlepsze rozwiązanie, gdyż w atmosferze ciągłych kłótni i problemów, nie mogłam się skupić na nauce. Pierwszy rok z dala od domu był najgorszy. Ciągle towarzyszył mi smutek i łzy. Bardzo tęskniłam za rodziną. Po pewnym czasie jednak internat stał się moim drugim domem. Wychowawcy okazali mi wiele ciepła i empatii, dużo ze mną rozmawiali. Uświadomili mi, że moja mama podjęła taką decyzję z  miłości do mnie, chcąc zapewnić mi jak najlepsze wykształcenie i możliwość spełniania marzeń. 

Minęły trzy lata. Moi rodzice nadal się nie pojednali, jednak dzięki wsparciu salezjanów odzyskałam pokój w sercu. W internacie czuję się spokojna i bezpieczna. Osiągam dzięki temu dobre wyniki w nauce. Dbamy też o swoje zdrowie, uprawiając sport w czasie wolnym. Pomagamy w prowadzeniu domu, co uczy nas odpowiedzialności za dobra wspólne. Widzę jak wiele otrzymuję od wychowawców i nauczycieli. Jestem ogromnie wdzięczna za to, że dzięki salezjanom mogę się kształcić. Otrzymałam tu wiele zrozumienia, troski, miłości i stabilizacji, której tak bardzo mi brakowało w domu, gdzie ciągle byłam świadkiem kłótni i awantur. Wiem, że dzięki temu, że tu trafiłam moje życie się zmieniło na lepsze, a przyszłość maluje się w dużo bardziej kolorowych barwach. Z Bożą pomocą ufam, że uda mi się spełnić moje plany i marzenia. Powierzam moją rodzinę codziennie Panu Bogu na modlitwie i głęboko wierzę w to, że kiedyś nastanie w niej zgoda, bo dla Boga nie ma przecież nic niemożliwego.