Boliwia: Dać siebie, a nie od siebie

Im dużej jesteśmy na wyjeździe misyjnym, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że w trakcie naszego pobytu, obecność jest najważniejsza.
Czasami zastanawiamy się, czy robimy wystarczająco dla dzieciaków, czy powinniśmy robić więcej i więcej.
Rozmawiałyśmy na ten temat z księdzem redemptorystą Padre Maxem, który powiedział nam, że na misjach trzeba dać siebie, a nie od siebie.
Każda osoba jest unikatowa i ma do zaoferowania coś wyjątkowego czego inna osoba może nie pokazać, czy nie zauważyć.
Wydaje mi się, że wiele osób decydujących się na wyjazd misyjny i już będąc na nim, nie wie do końca, jak co powinno wyglądać. To nie staje na przeszkodzie, by wykonać ten krok. Uważam, że osoba, która ma powołanie i idzie za tym, musi się powierzyć temu, co jest dla niej przygotowane na miejscu. Trzeba być otwartym i dostosowywać się do miejsca. Całą resztą zajmie się Bóg, ponieważ z jakiegoś powodu wysłał wolontariusza w to miejsce 😁.


Dodatkowo wiele osób przed wyjazdem opowiada o swoich doświadczeniach. Nasi znajomi mówią to, co przeczytali w Internecie. Dobrze jest być świadomym pewnych rzeczach, ale nie można się ich kurczowo trzymać, ponieważ każda osoba odczuwa rzeczy inaczej. Jedna trudność może być dla kogoś nieznacząca, a druga z kolei ważna. To samo w drugą stronę.
Podsumowując chciałabym podkreślić, że ważne by być sobą i by dać siebie.