Misjonarz

Często zadają mi pytanie „Dlaczego wybrałeś życie misyjne? Dlaczego jesteś tam?” . Ksiądz Józef Kamza już od ponad 17 lat ewangelizuje plemiona Indian dorzeczy Amazonki w Peru.

Oczywiście, pierwszą i naturalną odpowiedzią jest, że tam są ogromne potrzeby misjonarzy, księży. Wiele osób nie zna Jezusa, wiele nie otrzymuje sakramentów. Jeszcze dzisiaj, po 17 latach życia i pracy w San Lorenzo przytrafia mi się ochrzcić cala rodzinę: zaczynam od rodziców, a kończę na najmłodszym dziecku. I to na tej samej Mszy świętej! Ale dziś myślę, że to jest też moja droga do świętości. Tam, gdzie jestem muszę iść za Chrystusem, z Nim i do Niego. Żyjąc w puszczy, pracując z Indianami, odwiedzając wioski zagubione w głębi dżungli – mogę zbawić siebie.

Na swoich misyjnych ścieżkach ksiądz Józef miał szczęście spotkać i pracować ze wspaniałym misjonarzem ks. Luigim Bollą z Włoch. Mówiąc o ewangelizacji w peruwiańskiej dżungli nie sposób pominąć tej postaci, której wkład w dzieło misyjne Amazonii jest nie do przecenienia

Ksiądz Luigi Bolla najpierw pracował jako misjonarz w Ekwadorze przez 30 lat, a następnie przez kolejnych 30 lat w Peru. Ks. Luigi zaczął pracować w Ekwadorze wśród Indian Shuar, na południu kraju. Ale czuł w sobie pragnienie oddania życia plemieniu Achuar – Indian, którzy bardzo rzadko pojawiali się na misji salezjanów w Teisha. Indianie z tego plemienia postrzegani są jako ludzie bardzo dumni, niezależni, silni i zdecydowani.


Sam ksiądz Luigi powiedział, że od razu zakochał się w tym plemieniu. W końcu podjął decyzję: chce żyć z nimi. Był to bardzo trudny moment do podjęcia pracy wśród Achuarów – toczyli wojny między rodami i zabijali się nawzajem. Z wielu powodów: wiara w czary, zazdrość, nienawiść, podstępy… Ks. Bolla wkroczył między nich ze Słowem Bożym. Szybko zdobył ich zaufania i szacunek. Nazwali go „Yankuam” (czyt: Janguam) – tzn. Gwiazda północy, która wskazuje drogę; oraz: Jintia (czyt: Hintia) – Droga. Można powiedzieć, że te imiona dobrze opisują całe życie misjonarza. Luigi stal się gwiazdą, która wskazała drogę ku Chrystusowi wielu Indianom, ale też i innym osobom. Stał się inspiracją dla wielu ludzi. Powoli budował wspólnotę wiernych, cierpliwie towarzyszył im w drodze ku Chrystusowi. Wraz z nimi przetłumaczył Nowy Testament na język achuar. Obecnie jest to tłumaczenie używane przez wszystkich Indian Achuar. Dużo można opowiadać o jego przygodach, wyzwaniach, problemach i osiągnięciach. Warto jednak podkreślić, że zawsze był człowiekiem radosnym i pełnym optymizmu. Pomimo wszystko… A przecież żył ubogo, jak pielgrzym, oddany całym sobą ewangelizacji wśród swoich Indian. Wielu Achuar twierdzi, że dzięki Yankuam Jintia uniknęli samozagłady. Zmarł w roku 2013 i obecnie jest prowadzony proces beatyfikacyjny, który ma potwierdzić heroiczność jego życia dla Jezusa i Kościoła – wspomina ks. Józef.

„Odpowiedzią na pytanie o cel życia, mojego i Twojego, jest  ŚWIĘTOŚĆ.

MUSIMY DOTRZEĆ DO JEZUSA, DO NIEBA.”

Niech te słowa naszego misjonarza będą pointą kończącego się właśnie Tygodnia Misyjnego.