Adopcja Miłości – Jhovana (Boliwia)
Ponad 12 lat temu, kiedy podopieczni wraz z wolontariuszkami w Domu Dziecka w Tupizie siedzieli przy kolacji weszła siostra prowadząc czwórkę nowych dzieci – dwie śliczne dziewczynki o bardzo indiańskich rysach twarzy i dwóch malutkich chłopców, strasznie zapłakanych. O ich smutnej historii było głośno w całej okolicy. Dzieci w tragicznych okolicznościach straciły mamę. Na początku rodzeństwo było bardzo zamknięte w sobie. Jako pierwsza lody przełamała młodsza dziewczynka – Jhovana. Najpierw, wzorem innych podopiecznych, nieśmiało zaczęła się przytulać do opiekunów, a potem zadawać mnóstwo pytań na każdy możliwy temat. Uwielbiała, kiedy się ją łaskotało i niesamowicie się przy tym śmiała. Na początku trochę wszystkich bawiło, jak poproszona o narysowanie czegokolwiek odpowiadała: „Tego nie potrafię narysować. Czy mogę narysować flagę?” Była to chyba jedyna rzecz, którą potrafiła wykonać. Jednak bardzo szybko zaczęła rysować wszystko i szybko poznała jedno polskie wyrażenie: „przytul mnie!” – wykrzykiwała radośnie każdego ranka widząc którąś z naszych wolontariuszek.
Dziś Jhovana jest studentką czwartego roku rachunkowości publicznej w Tarija, ale nadal z chęcią wraca do swojego domu w Tupizie. „Zawszę chętnie jadę do Tupizy, aby spotkać się z moją rodziną, czyli dziećmi i siostrami w domu dziecka. Bardzo jestem wdzięczna siostrom, że są dla mnie jak rodzice; również za to, że zbliżyły mnie do Boga i za dużo więcej, czego nie da się wyrazić słowami. Wracam do najpiękniejszych wspomnień przypominając sobie lata spędzone w Domu Dziecka Marii Niepokalanej. Ze wszystkimi z domu dziecka spędzam Święta Bożego Narodzenia, gramy w gry, rozmawiamy i aktywnie spędzamy mnóstwo czasu. Mam nadzieję, że pewnego dnia będę mogła pomóc innym młodym ludziom w osiągnięciu ich celów, tak jak Wy pomagacie mi teraz”.