Wszystkie drogi prowadzą do… Kazembe!
Po krótce, co u nas słychać? Jak to w Kazembe - nie ma nudy! Ostatnie miesiące były bardzo intensywne i nieco odbiegały od codziennego rytmu do jakiego obydwie z Izą zdążyłyśmy przywyknąć. Mam tutaj na myśli przede wszystkim dwie kwestie.
Grudzień był czasem wakacyjnym dla dzieci w Zambii. Dla dzieci z Domu Dziecka oznaczało to możliwość odwiedzin ich rodzin i krewnych. Przez trzy tygodnie dzieciaki mogły spędzić z nimi czas i pogłębić relacje z najbliższymi. Część z nich ma wciąż żyjących ojców, dziadków, wujostwo czy rodzeństwo. Jest to dla nich niezwykle cenny czas, w którym mogą odetchnąć od obowiązków szkolnych i pobyć trochę czasu poza murami Domu Dziecka. Nieobecność dzieci umożliwiła wykonanie niezbędnych remontów i prac porządkowych. Mi osobiście pozwoliło to także zaangażować się w organizację Summer Campu – obozu wakacyjnego dla dzieci uczęszczających do oratorium w Don Bosco Kazembe, pod skrzydłami Ks. Jacka Garusa. Na ten szczególny czas do Kazembe zawitali także nowi wolontariusze z Polski – Laura, Justyna i Grzegorz. Dzięki ich obecności i zaangażowaniu, a także wsparciu lokalnych wolontariuszy zorganizowaliśmy dla dzieci dobry, radosny, wakacyjny czas. Starałam się więc w tym okresie dzielić moje siły pomiędzy te dwa miejsca: Don Bosco Kazembe oraz Dom Dziecka. Do mojego głównego zadania podczas Summer Campu należała organizacja warsztatów plastycznych dla dzieci, co muszę przyznać sprawiło mi ogromną radość! Rozwijanie zdolności manualnych, twórczości i poczucia sprawczości a przy tym kupa dobrej zabawy! Brzmi dobrze!? Tak, zapewniam Was, to był wspaniały czas. Ksiądz Jacek, dzięki swej pracowitości, zapałowi i energii, potrafi wykrzesać siły z nas wolontariuszy i efektywnie działać na rzecz dzieci i młodzieży. Poniżej kadry z tego grudniowego czasu w Don Bosco.
Święta, święta… i święto wciąż w sercu!
No właśnie. Gdyby nie zdjęcia prac plastycznych o tematyce świątecznej, można by się było nawet nie zorientować, że był to grudniowy, bożonarodzeniowy czas. Wysokie temperatury, słońce, czasem deszcz – bo to przecież pora deszczowa. Te święta były inne, wyjątkowe. Uzmysłowiły mi, że Bóg nie potrzebuje śniegu, góry prezentów i 12 świątecznych potraw aby urodzić się w naszych sercach. Przychodzi do nas niezależnie od wszystkiego i mimo wszystko. I niesie radość. Jestem wdzięczna, że dane było mi przeżyć święta w inny sposób niż zazwyczaj, skupić się na relacjach, na byciu tu i teraz i dawaniu siebie drugiemu człowiekowi. Oczywiście nie będę ukrywać – w tym czasie tęsknota za rodziną i przyjaciółmi była ogromna! Jednak wiem, że mimo dużej odległości wciąż jesteście blisko w myślach i modlitwie. Mimo wszystko, szczególnie dzięki obecności mojej współwolontariuszki Izy oraz trójki naszych wspaniałych wolontariuszy o których wspomniałam wcześniej, udało nam się stworzyć świąteczną atmosferę. Nie zabrakło wspólnego kolędowania, choinki, opłatka a nawet smacznych pierogów, które razem lepiliśmy po nocach.
Więcej Pokory i Zaufania! Głowa do góry!
Po zakończonym obozie wakacyjnym, w drugi dzień Świąt, wraz z Izą i Brendonem (wolontariuszem z Domu Dziecka), wybraliśmy się w długą podróż do Lusaki, aby nabrać energii na Nowy Rok. Wróciliśmy do Kazembe z nowymi siłami. Zaraz po powrocie zaskoczyła nas wiadomość o tym, że szkoły ze względu na sprawy Covidowe nie wznowią swojej działalności w planowanym wcześniej czasie. Dla nas oznaczało to jeszcze więcej pracy! I wiele różnych komplikacji. Doświadczamy jednak w tym czasie Bożej opatrzności bo pomimo trudności i przeciwności losu wciąż mamy się dobrze. A Pan Bóg wie co robi i ma lepszy plan i to chyba właśnie to próbuje nam cierpliwie tłumaczyć i przypominać wciąż na nowo; „Nie bój się, ufaj, jestem!”.
Więc, dlaczego wszystkie drogi prowadzą do Kazembe?
Niedawno dobiegły nas wieści że do Kazembe zawitają nowi wolontariusze z Polski: Jola i Adam! Ze względu na pewne komplikacje zdecydowali oni wcześniej zakończyć swoją misję w Sudanie Południowym. Witamy na pokładzie! Cieszymy się, że będziemy mogli połączyć siły, a Wy dołączacie do naszej zambijsko-amerykańsko-polsko-czeskiej wspólnoty.
Pozdrawiamy wszystkie dobre dusze wspierające naszą misję w każdy możliwy sposób! My pamiętamy o Was i dziękujemy za każdy przejaw dobroci płynący prosto z Waszych serc. Uściski z deszczowej ale wciąż gorącej Zambii!
Ania