Adopcja Miłości – obrazek z Ukrainy
Żytomierz- miasto położone na Ukrainie, a w nim salezjańska szkoła. Myśląc o nim, ma się w głowie obraz podobny do polskich miast i szkół. W końcu sąsiedzi, więc czym może się różnić od tego co mamy tutaj? Jednak rzeczywistość potrafi zaskoczyć.
Przyjeżdżasz na miejsce i rzeczywiście widzisz Polskę, ale wiele lat wstecz. Domy, sklepy, ulice – jakby wszystko cofnęło się w czasie. A co ze szkołą? W szkole brak nawet czystej wody, którą nie strach byłoby umyć ręce, a co dopiero picie jej prosto z kranu. Szkolny obiad nie jest inny każdego dnia jak w polskich szkołach. Nie ma ogromnych talerzy wypełnionych po brzegi ziemniakami, kotletami, surówkami. Jest skromny talerz kaszy, mały kotlet, ćwiartka pomidora i kromka chleba. Co z wyposażeniem sal? Gdzie się człowiek nie obejrzy tam widzi stare gry – z Polski, zeszyty – z Polski, kredki – z Polski. Wszelkie przybory do pisania, bloki rysunkowe, plasteliny i inne rzeczy, które w szkole są niezbędne – przywiezione przez salezjanów jako prezenty od darczyńców. Co by zostało w tych salach bez pomocy z naszej strony?
A mimo wszystko uśmiech na twarzach, nauczyciele otwarci, pełni dobroci w sercu i chęci do pracy. Kochają swoją pracę i kochają dzieci. Chcą dla nich jak najlepiej. Za to dzieci jeszcze bardziej uśmiechnięte! Wdzięczne za opiekę, towarzystwo, pomoc. Potrafią cieszyć się z najmniejszych rzeczy, jak chociażby brokatowy ołówek, który dostaną od wolontariusza z Polski, a każde z nich marzy, żeby móc kiedyś uczyć się i studiować w naszych granicach.
Wsparcie, jakie otrzymują dzięki ADOPCJI MIŁOŚCI jest dla nich możliwością do lepszego startu, aby kiedyś oni i ich dzieci nie musieli się martwić chociażby o czystą wodę.