Boliwia, Tupiza: Ostatnie dni wakacji
Styczeń to dla nas ostatni miesiąc wakacji. Co u nas słychać?
Pomimo pandemii udało nam się wyjść z dziećmi na basen!
Nie wychodzimy często przez obostrzenia, przez co nie tylko basen cieszył dzieci, a samo wyjście poza dom. Poszliśmy na dwie godziny, zostaliśmy trzy i pół. Można sobie dopowiedzieć, jak bardzo cieszyła nas woda.
W inną wakacyjną noc zrobiliśmy sobie nocne kino. Nasza sala główną zamieniała się w jedno duże, przytulne łóżko dla wszystkich. Do samego rana oglądaliśmy bajki i filmy dla dzieci.
Nigdy nie są tak ciche i spokojne jak podczas oglądania bajek.
Poza takimi przyjemnościami dzieci codziennie rano po śniadaniu wykonują swoje obowiązki. Każdy ma tu swój dyżur. Jedni nakrywają do stołu, drudzy sprzątają po posiłku. Tak samo ze sprzątaniem pokoi i innych pomieszczeń.
Po wypełnieniu obowiązków robimy z dziećmi coś plastycznego- malujemy, kolorujemy, wycinamy i przyklejamy. Wszystko, co sprawia dzieciom radość. Są też dni, kiedy każdy robi po prostu to, na co ma ochotę.
Deskorolka i karty UNO są najbardziej pożądanymi grami/zabawami, ale poza nimi dzieci potrafią bawić się wszystkim i ze wszystkimi.
One same dla siebie są jak rodzeństwo. Pokłócą się o zabawki i naskarżą na siebie, ale jak coś któremuś się stanie to od razu lecą z pomocą. Tak samo też działa to z przekąskami między posiłkami. Nie ma opcji, żeby ktoś nie dostał swojej porcji. Zawsze któreś wie, kogo nie ma albo czy jest czymś zajęty w zupełnie innym kącie domu. Wtedy proszą o porcje dla niego albo mu zanoszą, albo przechowują.
Jednak szkoła coraz bliżej, więc zaczynamy powtarzać materiał.
Na ten moment nie wiemy co nas czeka od lutego – czy zdalne nauczanie czy szkoła, gdzie dzieci na zmianę będą chodzić na zajęcia. Druga wersja miała zostać zatwierdzona, jeżeli nie będzie dużego wzrostu zarażeń. Na dzisiejszy dzień słyszałyśmy jeszcze trzecią wersję – całkowite zamknięcie wszystkiego.
Dla dzieci tak czy inaczej oznacza to koniec zabaw a więcej nauki.
Dla nas to żaden problem, jednak dla większości dzieci to smutniejsza wiadomość.
Jeśli chodzi o nas, to też mamy się bardzo dobrze. Nasz proces wizowy zmierza ku końcowi. Po staniu w długich kolejkach i po długim czasie oczekiwania na wszystkie dokumenty już prawie mamy wizę na rok!
Dodatkowo pożegnałyśmy siostrę Armindę, która po dwóch latach pracy w Domu Dziecka zmieniła placówkę.
Na jej miejsce przybyła do nas siostra Edigma. Pierwsze dni pracy z nią są już za nami. Wiemy, że z nią nasza praca również będzie owocna i pełna Boga.
Pozdrawiamy!