Boliwia (Kami): Sprawiedliwość obowiązkowa
WIELKI POST – czas, w którym szczególnie przyglądamy się swojemu życiu, relacji z ludźmi i z Bogiem. Czas, by odpowiedzieć sobie na pytania: czy moje życie jest zgodne z nauczaniem Chrystusa, czy jego propozycje i zachęty znajdują odzwierciedlenie w moich codziennych decyzjach?
Jedną z zachęt Jezusa jest ta z kazania na górze, w którym mówi, że „(…) błogosławieni są ci, którzy łakną i pragną sprawiedliwości (…)” Mt 5, 6.
Co można rozumieć przez tą sprawiedliwość? Myślę, że bardzo istotnym jest w tym miejscu pojęcie sprawiedliwości społecznej, a więc sprawiedliwego podziału dóbr materialnych. O co chodzi? Mianowicie o to, że wszystkie dobra, które posiadamy tu na ziemi, są łaską daną nam od Boga. Również wszystkie dobra materialne, na które sami zapracowaliśmy, są Jego łaską. Pracowitość czy możliwości intelektualne, dzięki którym to wszystko mamy, zostały nam przecież dane za darmo, bez żadnej naszej zasługi. To, że żyjemy w błogosławionych warunkach pokoju, bez konieczności codziennej walki o podstawowe środki potrzebne do życia, jest wielką łaską, której często nie doceniamy. Wielu z nas może cieszyć się życiem w kochających się rodzinach, może pozwolić sobie na wyjście do kina, restauracji, wyjazd na wakacje. Możemy w wolności wyznawać swoją wiarę i przekonania, a w większości przypadków jedynym ryzykiem, jakie wówczas ponosimy, jest wydrwienie przez otoczenie.
Nie wszyscy jednak takie błogosławieństwo od Boga otrzymali, a odpowiedź na pytanie dlaczego tak się dzieje jest wielką zagadką Bożej sprawiedliwości. Może chce wypróbować jednych i drugich: tych, którzy mają: co z tym zrobią; tych, którym brakuje: czy godnie przetrwają chwilę próby. „(…) wy dajcie im jeść!” – mówi Jezus do uczniów (Mt 14, 16).
Zasadniczym pytaniem, na które chciałbym w tym tekście zwrócić uwagę jest to, czy my, jako ludzie żyjący w luksusie, pokoju, dostatku, mamy prawo przed Bogiem prowadzić ze spokojnym sumieniem dalej takie życie? Czy widząc w wiadomościach codzienne cierpienia naszych braci, którzy są prześladowani i mordowani za to, że wyznają wiarę w Chrystusa, braci, którym z powodu wojen brak codziennego chleba, dachu nad głową i ciepłego ubrania, których codzienne życie jest zagrożone, czy widząc to wszystko możemy spokojnie wyjść wieczorem ze znajomymi i cieszyć się dobrym jedzeniem w pobliskiej pizzerii? Myślę, że możemy – pod jednym warunkiem. Życie bowiem w pokoju, w którym nie brak nam podstawowych środków do życia, jest stanem szczęścia (z którego często nawet nie zdajemy sobie sprawy), którego przecież dla każdego z nas chce Bóg. Jaki jest jednak warunek, by ze spokojnym sumieniem cieszyć się takim stanem? Warunek wcześniej przytoczonej sprawiedliwości społecznej. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że tych wszystkich dóbr nie jesteśmy właścicielami, a posiadaczami. Są nam dane również po to, by były przedmiotem sprawiedliwości społecznej, a więc uczciwego podziału dóbr. Jeśli więc w naszym dobrobycie zapominamy, że za oknem żyje chora sąsiadka, której brak podstawowych środków do życia, że w Syrii żyją dzieci cierpiące z powodu wojny i głodu, a w Afryce regularnie mordowani są za wiarę nasi bracia, wtedy nasza postawa jest moralnie naganna. Troska bowiem o dobro tych wszystkich ludzi, praktykowanie sprawiedliwości społecznej nie jest obowiązkiem jedynie wybranych i powołanych specjalnie do tego celu ludzi Kościoła. Zgadza się, są osoby, które zajmują się tym, można powiedzieć, zawodowo. Nie znaczy to jednak, że nie jest to obowiązkiem każdego z nas. Nikt bowiem nie ma tak mało, żeby nie mógł się podzielić. Pomoc uzyskana od nas jest absolutnym prawem każdego potrzebującego cierpiącego brata, a naszym ewangelicznym obowiązkiem.
Cieszmy się w ze spokojnym sumieniem naszym dobrobytem pod warunkiem, że nie zapominamy przy tym o potrzebach tych, którzy tego dobrobytu nie posiadają.
„<Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili>. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.”
Przeżyjmy dobrze ten WIELKI POST.