Rwanda: Kibeho, czyli jak Bóg się o nas troszczy

Kiedy przebywałam w Polsce w głowie miałam myśli, że mogłabym każdy kraj odwiedzić, ale nie Irak i… Rwandę. Nie Rwandę, bo przecież jeszcze niedawno doszło tam do ludobójstwa. Jednak gdy przybyłam do Ugandy, usłyszałam o Kibeho – małej rwandyjskiej wiosce, gdzie objawiała się Matka Boża. W Afryce to wyjątkowe miejsce – tylko tutaj Stolica Apostolska potwierdziła i uznała za autentyczne te wydarzenia. Tak oto zrodziło się pragnienie, by pielgrzymować.

Wybrałyśmy się tam z Sylwią. Bez większych planów, bez zarezerwowanych noclegów, z ufnością, że Pan Bóg się zatroszczy… Wsiadłyśmy w autobus – po krótkiej wizycie w domu prowincjalnym Salezjanów w Kigali – i dotarłyśmy. Po przyjeździe od razu poszłyśmy pomodlić się do Sanktuarium Matki Bożej. Podziękowałam za szczęśliwą podróż, popatrzyłam za figurę Matki Bożej, myślę: „Matko Boża, Duchu Święty przydałby się ktoś, kto by nam teraz tutaj pomógł. Proszę.”

10 minut później spotkałyśmy polskiego księdza Władysława – pallotyna, który został wysłany na misję do Kibeho. Razem z innymi misjonarzami zajmuje się sanktuarium oraz prowadzi dom pielgrzyma. Ksiądz Władek od razu wszystko nam zorganizował, nawet w sumie nie pytając o zdanie. Był nam przewodnikiem, opiekunem, tym, który zapewnił nocleg, jedzenie, a nawet bilet powrotny. Dostarczył nam też mnóstwo opowieści o tym miejscu, o historii Rwandy, o życiu. Zatroszczył się o nas jak dobry ojciec. „Powierz Panu swą drogę i zaufaj Mu, a On sam będzie działał.” Ps 37, 5. Prawdziwie, nie trzeba się zbytnio troskać o wiele.

Sanktuarium położone jest na wzgórzu, z którego rozpościera się przepiękny widok. Idealne miejsce do kontemplacji, modlitwy, by odbyć tu rekolekcje, po prostu by spędzić czas z Bogiem. Pierwsze objawienie miało miejsce 28 listopada 1981 roku. Wtedy Matka Boża przedstawiła się jako Nyina Wa Jambo – Matka Słowa. Prosiła – wręcz błagała – o nawrócenie. Objawienia trwały do 1989 roku.

Przyznaję, że z dużą rezerwą podchodzę do takich wydarzeń. Chętnie odwiedzam takie miejsca, dowiaduję się czegoś nowego, doświadczam, jednak niezmiennie twierdzę, że modlitwa ma taką samą moc w każdym innym miejscu na świecie, że cuda i niemożliwe z pozoru rzeczy wydarzyć się mogę wszędzie, bo „wszystko, o co w modlitwie prosicie stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie.” Mk 11, 24. Jakkolwiek, to, jak Pan Bóg zatroszczył się o nas w Kibeho, niewątpliwie przekonuje mnie, że jest to wyjątkowe miejsce.