Weekend Dobrych Nowin
Tematem drugiego już w tym roku kalendarzowym spotkania wolontariuszy, które odbyło się w Krakowie, była najlepsza książka na świecie, czyli Pismo Święte. Przez miniony weekend staraliśmy się otwierać na to, co Pan Bóg chce do nas powiedzieć w swoim Słowie. Korzystaliśmy też z czasu na to, aby być dla siebie nawzajem – poznawać, słuchać, służyć i doceniać.
Rozpoczęliśmy spotkanie od wspólnej Eucharystii. Posileni duchowo, ze słowami „Effatha!” (hebr. „Otwórz się!”) w myślach i sercach, udaliśmy się na kolację, po której przyszedł czas na poznawanie się. Kto jest dla ciebie inspiracją? Jaką ksywkę miałeś w dzieciństwie? Do jakiego roku przeniósłbyś się, gdybyś mógł podróżować w czasie? Tych i innych ciekawych rzeczy o współuczestnikach zjazdu dowiadywaliśmy się w czasie integracji. Pracowaliśmy też na sobotnie zakwasy w skocznej peruwiańskiej zabawie „Buty na sprzedaż”. Pierwszy dzień zakończyliśmy spokojnie, oglądając film pt. „Zmartwychwstały”.
Sobotę także rozpoczęliśmy od wspólnej Mszy św. Następnie zostaliśmy zaproszeni do wypełniania ewangelicznego wezwania do miłości bliźniego w bardzo konkretnym wymiarze: dostrzegania dobra w drugim człowieku i mówienia mu o tym, co pięknego w nim widzimy. Najpierw przypomnieliśmy sobie, jakie warunki powinien spełniać komplement, aby był wartościowy i budujący dla osoby, która go słyszy, a potem wszyscy podjęliśmy wyzwanie, aby przez kolejne godziny zjazdu z uważnością poświęcić czas drugiemu człowiekowi i skupić się na tym, co nas w nim zachwyca, ciekawi, inspiruje.
Odwiedził nas również wyjątkowy gość – ks. prof. Tadeusz Biesaga, Kierownik Katedry Bioetyki Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, który wygłosił ciekawy wykład na temat miłości, małżeństwa i rodziny. Chętnie też odpowiadał na nasze pytania. Przed obiadem dzieliliśmy się własnymi doświadczeniami w czytaniu Pisma Świętego – tym, w jaki sposób modlimy się Słowem Bożym, co nam w tym pomaga, a co może być przeszkodą, po co w ogóle to robimy i jak można by zachęcić do tego innych. Dyskusja w grupach była bardzo ożywiona, a wnioski inspirujące do dalszych rozmyślań i konkretnych postanowień. Po posiłku tradycyjnie już zajęliśmy się pracą – idealne warunki pogodowe sprawiły że (prawie już) wiosenne porządki w Wioskach Świata były czystą przyjemnością.
Popołudniową porą przenieśliśmy się do Peru za sprawą opowieści Łukasza Bankiela, który spędził rok w domu dla chłopców ulicy w Limie i opowiedział nam o swoich doświadczeniach radości i trudów pracy misyjnej, przybliżając nam tym samym ciekawostki dotyczące geografii i kultury kraju. W radosnych nastrojach udaliśmy się na adorację Najświętszego Sakramentu, w czasie której przyjęliśmy Jezusa jako naszego jedynego Pana i Zbawiciela.
W karnawałowy wieczór nie mogło też zabraknąć imprezy. Ponieważ Peruwiańczycy świętują na potęgę, a przy tym uwielbiają rywalizację, zanim ruszyliśmy w tany, czekało na nas jeszcze kilka zabawnych konkurencji. Rysowanie portretu lamy, przygotowanie odzienia na zimny andyjski wieczór, odgadywanie i grupowe śpiewanie piosenek… to tylko niektóre z wyzwań, które zostały przedstawione grupom o wdzięcznych nazwach: „Machu Picchu”, „Lamy”, „Una Iskiereczka”, „Peru” i „Cinco” w walce o prawo do rozbicia pełnej łakoci i innych niespodzianek Piñaty.
Niedzielna Eucharystia wprowadziła nas w ostatni dzień spotkania. Po śniadaniu kl. Piotr Leśnikowski poprowadził dla nas warsztat dotyczący Lectio Divina: metody czytania Pisma Świętego. Później wysłuchaliśmy jeszcze dwóch peruwiańskich opowieści – Majki Zych, która razem z Asią Kownacką posługiwała przez rok w Piura, oraz Eweliny Parkitnej, która z Asią Piecyk spędziła rok w San Lorenzo. Wolontariuszki pracowały z dziećmi i młodzieżą w salezjańskich oratoriach. Na podsumowanie zadania dotyczącego dostrzegania dobra w drugim człowieku zostaliśmy zaproszeni do tego, aby nie zapominać też dostrzegania tego, co dobre w nas samych i dziękowania Panu Bogu, za to, jak pięknie nas stworzył.
Do zobaczenia już za miesiąc!
zdjęcia: Konstanty Korennoj