Etiopia, Zway: Mój wielki błękit …
Podobno kolor niebieski symbolizuje dynamizm. Prawda! Kolor mundurków dobrano perfekcyjnie. Podobno to też najzimniejsza z palety barw. Nieprawda! Chyba, że zbalansowana z czekoladowym kolorem skóry daje inne wrażenie.
Pierwszy raz po wielu latach przeżyłam rok szkolny i muszę przyznać było warto – marzenia się spełniają.
Wcześniej pracowałam z dziećmi w czasie studiów, ale była ich tylko dwójka. Tutaj 540! Okiełznać? Niemożliwe! Trudno opisać ile przeżyć, emocji, zmian w życiu, dzieci, nauczycieli i moim przyniósł ten rok. Zobaczcie sami.
Praca w placówkach edukacyjnych w Etiopii nie jest prosta. Jest sporo regulacji, które nadają kształt, nie da się ich „przeskoczyć”. Metodyka nauczania jest zupełnie inna niż u nas, niestety chyba mniej skuteczna. Motywacja uczniów na wszystkich poziomach edukacji jest niewielka. Zatem praca wymaga podążania nie tylko za dziećmi, ale też za nauczycielami. Czasem miałam wrażenie, że jestem jak mały chomik biegnący w swojej karuzeli, ciągle do przodu, ale drogą bez końca i jedyne co się zmienia, to narastające zmęczenie. To inny świat, inna kultura. Na wszystko potrzeba odpowiedniego czasu i cierpliwości, aby efekty zobaczyć po latach.
Ciało pedagogiczne
Czyli moja grupa rówieśnicza w przedszkolu. Swobodna i wolna po afrykańsku. Czasem uparta, ale urocza. Z jednej strony z wielkim luzem, z drugiej mocno dyscyplinująca dzieci. Po prostu Przedszkolanki!
Cóż pozostaje mi dodać? Mam nadzieję że w przyszłości jeszcze o nas przeczytacie, zatem do zobaczenia w szkole.
Niestety :-) żegnając etiopski rok przedszkolny. Tym razem w najpopularniejszym tutaj języku ethio-english – dziękuję bardzo. Betam thank you!