Nabieramy sił, czyli listopadowy ogólnopolski zjazd wolontariuszy w Krakowie

Zadajesz sobie pytanie skąd czerpać siły do działania? Zapytaj wolontariuszy Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego, a opowiedzą Ci, jak wiele światła i radości wniósł do ich życia drugi w tym roku formacyjnym ogólnopolski zjazd w Krakowie pod hasłem „Szkoła z Misją”.

Nasze spotkanie rozpoczęliśmy od wirtualnego połączenia się z Arletą i Anetą, które przebywają obecnie na swoich misjach w domu dziecka w Tupizie, a następnie wspólnie pomodliliśmy się w ich intencji.  Na wieczornej Adoracji każdy z nas złożył Panu Jezusowi to, z czym sobie nie radzi. Spisane na kartkach nasze niedoskonałości zanieśliśmy przed Najświętszy Sakramentem, bo jesteśmy świadomi, że bez Niego nic nie możemy uczynić. Nie lękajmy się oddawać naszych trudności Panu Bogu, „wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was” (1 P 5, 7).

Po oddaniu naszych trudności Jezusowi mogliśmy ze spokojem w sercu kontynuować nasze spotkanie. Był czas i na poznanie nowo przybyłych wolontariuszy, i na rozmowy z naszymi „swmowymi” przyjaciółmi. Ci, którzy lubią wstawać w środku nocy zawieźli o 4 nad ranem naszą koleżankę Magdę na lotnisko, aby ją odprawić, pobłogosławić jej i uściskać na pożegnanie, a to dlatego, ponieważ Madzia  rozpoczyna swoją roczną posługę misyjną u sióstr salezjanek w Etiopii.

W sobotę uczestniczyliśmy w uroczystościach pogrzebowych  księdza Andrzeja Szpaka – salezjanina, duszpasterza młodzieży „różnych dróg”. Wspólnie z wychowankami księdza, jego znajomi, księżmi i rodziną urządziliśmy największe w historii „Szpakowisko”. Patrząc z ufnością w niebo pożegnaliśmy człowieka w pełni oddanego Bogu, w pełni wypełniającego swoje powołanie, otwartego na drugiego mimo odmienności, z którego możemy czerpać przykład służąc innym.

Listopadowy zjazd pozwolił nam poczuć boliwijskie klimaty. Magda i Ola, które pracowały w domu dziecka w Tupizie poprowadziły lekcje jak w prawdziwej boliwijskiej szkole, a wolontariusze stali się na powrót uczniami ze szkolnej ławy. W czasie przerwy otrzymaliśmy soczek w woreczku tak jak dzieci w Boliwii. Natomiast wieczorem w trakcie Wielkich Wypraw dziewczyny opowiedziały o radościach i trudnościach rocznej posługi misyjnej w sierocińcu, o codziennym życiu ludzi w boliwijskich Andach, a także dowiedzieliśmy się m.in. do czego służą liście koki i jak odróżnić lamę od alpaki. Słuchając tej wciągającej opowieści nie sposób było nie wzruszyć się i nie poczuć choć przez chwilę jakby się było samemu tam – daleko w tym miejscu. Na zakończenie dnia Latino Party – zabawa taneczna tylko przy dźwiękach latynoskich!

To, że SWM jest kuźnią talentów może potwierdzić niejeden wolontariusz. I tym razem dane nam było odkryć kolejne nasze umiejętności. Ania nauczyła nas tworzenia własnoręcznie świec ozdobnych, które możesz nabyć w naszym misyjnym sklepiku. Duet psychologów Asia i Arek poprowadzili warsztaty skutecznej walki z pokusami. Jeśli do tej pory coś nas blokowało w działaniu, to po tej dawce wiedzy psychologicznej, przeciwności nie są nam już straszne.

Będąc SALEZJAŃSKIMI wolontariuszami nie możemy zapominać o wartościach, jakie przyświecały Księdzu Bosko, czyli o działaniach opartych na systemie prewencyjnym. O wychowaniu w duchowości salezjańskiej opowiedział ksiądz Jan, przypominając, że nie chodzi tylko o to, by było „fajnie” na zjeździe w Krakowie, by czas przyjemnie upłynął. Chodzi o to, by nasze spotkania przynosiły konkretne owoce poza murami SWMu. Chodzi o to, by nabrać sił na zjeździe i kroczyć dzielnie do przodu w naszej codzienności dając przykład do naśladowania innym.

Chcesz nabrać sił razem z nami? Pomożemy ci w tym! Przyjdź na kolejny miesięczny zjazd wolontariuszy, który odbędzie się już w grudniu w Krakowie.

Ewelina Pająk

Zobacz galerię zdjęć