Palestyna: Dom Chleba i Dom Pokoju
Pokój
Przyjechałyśmy do Betlejem. Ziemia Święta, miejsce narodzin Boga. Betlehem znaczy w języku hebrajskim „Dom Chleba”, natomiast w języku arabskim dosłownie „Dom Mięsa”. Palestyna nie jest prawdopodobnie pierwszym krajem misyjnym, który przychodzi człowiekowi na myśl. Afryka, Ameryka Południowa, Azja… Ale Palestyna? Przyjechałyśmy do Domu Pokoju – House of Peace – domu dziecka prowadzonego przez siostry elżbietanki. Dlaczego akurat dom dziecka w Palestynie stał się dla nas placówką misyjną? Pierwszą odpowiedzią, która przychodzi na myśl to właśnie pokój. A właściwie jego brak. To takie znamienne, że Jezus, Król Pokoju przyszedł na świat w miejscu, w którym od wieków toczą się wojny. Wojna niesie ze sobą nie tylko śmierć ciała, ale też śmierć ducha – rozbite rodziny, bieda, nierówności, opresje, dyskryminacja. Dzieci z Domu Pokoju pochodzą z rodzin z problemami – są tu z nami dzieci, które zostały osierocone, ale są też takie, które mają krewnych, a nawet rodziców. Trudna sytuacja w domu – niedostatek, przemoc, choroby, nałogi – nie pozwala się dzieciom prawidłowo rozwijać. W Domu Pokoju siostry dbają o wykształcenie i odpowiednie ukształtowanie charakteru podopiecznych. Przekazują wartości – wiarę i szacunek dla drugiego człowieka, dyscyplinę i poczucie odpowiedzialności za siebie i innych. Dzieci spędzają tu kilka miesięcy, rok, dwa lub nawet kilka lat. W niektórych przypadkach oznaczać to może całe życie. W tym domu dzieci znajdują pokój.
Wojna
Czujemy się tu bezpiecznie, ale po zmroku nie wychodzimy poza bramę. Udając się do miasta uważać musimy przede wszystkim na szaleńczą jazdę kierowców i by nie zgubić drogi wśród ulicznych serpentyn. Ludzie są spokojni, śmieją się. Na każdym kroku spotykamy się z olbrzymią serdecznością. Polacy są tu mile widziani – sklepy z polską żywnością, w których usłyszeć można polskie przeboje – Czerwone Gitary i Marylę Rodowicz, sklepy z deklaracją „55% rabatu dla turystów z Polski”, wywieszone zdjęcia z papieżem Janem Pawłem II to tylko niektóre przykłady deklaracji uznania dla naszego kraju.
Na ulicach porządne samochody mijają się na lusterka z pojazdami nadgryzionymi zębem czasu, nowoczesne budowle banków sąsiadują z wysypiskami śmieci. Widok ciągnącego się wzdłuż miasta muru z drutem kolczastym, gruzowiska, gdzieniegdzie spalone domy uświadamia jednak, że jesteśmy w miejscu, które rozdarte jest przez konflikt.
Łk 6, 6-11
6 W inny szabat wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę. 7 Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go. 8 On wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: «Podnieś się i stań na środku!» Podniósł się i stanął. 9 Wtedy Jezus rzekł do nich: «Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić; życie ocalić czy zniszczyć?» 10 I spojrzawszy wkoło po wszystkich, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!» Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa. 11 Oni zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi.
Zgoda
Moja racja jest moja i dlatego jest ważniejsza niż twoja – A moja racja jest moja i dlatego jest ważniejsza… Ile razy w życiu widzimy takie mury, które ludzie budują wokół swoich racji. Jak często sami, przywiązani do własnego punktu widzenia idziemy na wojnę z – jak sądzimy – wrogiem? Popadamy w konflikty, które prowadzą do rozpadu relacji, krzywdzą naszych bliskich, a najbardziej nas samych? Takie myśli chodzą człowiekowi po głowie, kiedy idzie ulicami Betlejem, mija mur i druty kolczaste. A jak żyją tu ludzie? Muzułmanie (ok 54%) i chrześcijanie (46%) żyją zgodnie, przyjaźnią się, uczęszczają do tych samych szkół. Spierają się, jak to ludzie mają w zwyczaju, jednak kiedy chrześcijanin mówi muzułmaninowi, że się za niego pomodli przyjmowane jest to z wdzięcznością. Na większości samochodów można zauważyć zawieszony na lusterku różaniec lub tesbih (inaczej misbah) – muzułmański sznur modlitewny. Ludzie z dumą deklarują swoją wiarę i nikt się nie stroszy na symbole religijne, gesty czy słowa.
Przechodząc przez Drzwi Pokory do bazyliki Narodzenia Pańskiego wychowanka Domu Pokoju – katoliczka, Arabka prowadzi nas przez prawosławną część świątyni do miejsca narodzenia Jezusa Chrystusa. Tam wszelkie podziały znikają i w pokoju można się zatrzymać nad tym, jak bliski stał się Bóg człowiekowi w tym miejscu.