Umierać by żyć? Możliwe tylko z Chrystusem!

Powoli pora sucha, charakteryzująca się wichrami, które unoszą tumany
kurzy w przestworza, trąbami powietrznymi, powstałymi z wyniku różnic
temperatur, będzie ustępować deszczowej. Kolejny krążek liczydła
naszego afrykańskiego czasu przetoczył się w przeszłość. Czy
wypełniamy nasze zadanie?

Bardzo długo patrzyłam się w pusty ekran komputera, tym razem ciężko
było napisać pierwsze zdanie. Czym się dzielić, kiedy osiągnięcia nie
są tak oczywiste, droga staje się kamienista, a ręce choć z odciskami
od pracy, nie tworzą upragnionej rzeźby? Tu wychodzi również duma,
precyzyjność i moja wiara w sukces. W tym momencie oddaję wszystkie
sprawy Bogu, gdyż On upodobał sobie to, co mizerne, z pozoru
przegrane.

I postanowiłam, że będę szukać pozytywów!

Moje artystyczne kółko działa prężnie. Na każdych zajęciach mamy
ćwiczenie o perspektywie, konstrukcji, geometrii, proporcjach oraz
takie, które pobudza wyobraźnię. Tworzymy prace różnymi technikami-
farby, krepina, ołówek, kredki, wycinanki. Moim planem było zapoznanie
uczniów z nowymi sposobami tworzenia i wyjścia poza banalne kształty
stylizowanych kwiatków, rysowanych powszechnie na okładkach zeszytów.
Nasz świat wewnętrzny nie ma granic! Dzieci pozbawione podstawowych
inspiracji (kolorowych książek, bajek) i warsztatu (niektóre nie miały
nigdy wcześniej nożyczek w ręku), ucierpiały w tej dziedzinie. Czasy
działania „z dnia na dzień” odcisnęły swoje piętno. Mimo to widzę
wielki potencjał. Czterdzieści dzieci korzysta z tych dodatkowych
zajęć.

Zaczęliśmy z mocą nowy sezon oratorium na przedmieściach Billfarm w
znacznie powiększonej ekipie o młodych liderów. Dwadzieścioro
dziewczyn i chłopców zaangażowało się w naszą inicjatywę. W czwartek
prowadzę dla nich warsztaty przygotowujące do spotkania z dziećmi i
przekazania im jak najwięcej dobrego. Plan oratorium: wspólne tańce,
nauka piosenki, zabawy ruchowe; nauka katechizmu i zajęcia manualne w
grupach; różaniec i krótka historyjka, do której dołączone są pytania
oraz małe nagrody dla pilnych słuchaczy. Wszystko funkcjonuje sprawnie
z tak liczną ekipą pomocników!

Zaczęłam tworzyć malowidło ołtarzowe w nowym kościele Billfarm. Matka
Boska, Królowa Pokoju jest głównym  elementem w naszym projekcie.
Bardzo lubię taką pracę (oczywiście cała jestem zalana farbą- od
paznokci u nóg do włosów). Potrzeba do tego odrobiny wiedzy i
wrażliwości, ale teraz zdaję sobie sprawę, że jeszcze więcej dobrej
formy. Nierzadko wszystkie mięśnie napinają się do momentu bólu,
trzeba przybierać niewygodne pozy, stać na chwiejnych żerdziach
prowizorycznych drabin. Jeśli wcześniej mój podziw dla Michała Anioła
był czysto formalny, po tych kilku dniach rzemiosła, (po którym trzęsą
mi się nogi, a barki i ramiona przebiega skurcz zmęczenia) urósł do
wielkich rozmiarów szacunku dla wytrwałości przy malowaniu Kaplicy
Sykstyńskiej.

Post stanowi oczekiwanie na przejście Pana ze śmierci do życia i tym
samym otworzenie nam portalu do zbawienia. Droga krzyżowa uświadamia
mi, że nie jestem sama w mym cierpieniu, a ono może właśnie okazać się
bramą, za którą przemienienia się me serce, buntujące się często
przeciwko przeciwnościom i niewygodzie. Czy również czekacie
zniecierpliwieni na Paschę?:)

Pozdrawiam ciepło,
Magdalena, Wau, Sudan Południowy