Wielki Tydzień i Pascha w Peru
Obchody Wielkiego Tygodnia w Peru zaczynają się od Niedzieli Palmowej. Kulminacją jest Msza Wieczerzy Pańskiej z umywaniem nóg Apostołom, Wielkopiątkowe długie Misterium Męki Pańskiej z Drogą Krzyżową oraz Liturgia Wielkiego Piątku z adoracją Krzyża. Wielka Sobota i Niedziela Zmartwychwstania jest jakby obchodzona z troszkę mniejszym zapałem chociaż posiada swoje ciekawe, odmienne zwyczaje.
Nam ten najważniejszy czas w ciągu roku minął spokojnie i rodzinnie. Do popołudnia Wielkiego Piątku byliśmy z naszymi chłopakami w Majes a później pojechaliśmy „świętować” w naszym Polskim gronie wraz z Justynką, Tomkiem i Księdzem Andrzejem do Arequipy. Na naszym blogu bardziej skupimy się na opisie czasu spędzonego z naszymi chłopakami w Majes, bo Justynka bardzo pięknie i rzetelnie opisała Święta na swoim blogu (zapraszamy do lektury: www.arequipa.blog.swm.pl), więc nie będziemy powielać tego jeszcze raz, najwyżej dorzucimy kilka słów od siebie.
Niedziela Palmowa w Peru jest niewątpliwie ważnym wydarzeniem. Wybraliśmy się na poranną Mszę do kościoła parafialnego jak co niedzielę na godz 7.00. Patrzymy a tu wielkie zamieszanie przed kościołem. Utworzona jest przez wiernych droga z wysokich gałęzi prawdziwych palm, którą wchodzi do kościoła Jezus (przebrany aktor) pozdrawiany przez ludzi okrzykami. Dopiero potem wchodzi Ksiądz i zaczyna się Msza. Palmy oprócz tych wielkich, z naturalnych gałęzi mają chyba wszyscy wierni z kościele. Niczym one nie przypominają tych naszych polskich palm, są zrobione z delikatnych liści prawdziwej palmy. Są to uplecione krzyżyki poozdabiane innymi zielonymi roślinami lub kwiatami oraz obrazkami i postaciami Jezusa. Wygląda to raczej ładnie i bardziej naturalnie niż w Polsce. Niestety zapomnieliśmy wziąć aparatu na Mszę, dlatego też zdjęcia z Niedzieli Palmowej mamy ubogie, zrobione później w czasie Mszy popołudniowych ale to znacznie za późno.
My również zakupiliśmy jedną z palm a nasi chłopcy drugą, trochę większą i zdobniejszą na jednym z licznie porozstawianych straganów świątecznych przed kościołem. Ten okres jest bardzo wydajny dla tutejszych handlarzy. Msza przebiegała podobnie jak w Polsce, z poświęceniem palm i ogólnie panującym klimatem poruszenia. Jest odczytywana Ewangelia na role jak u nas. Różnicą jest tylko to, że wraz z Księdzem siedzą przy ołtarzu aktorzy grający Jezusa i dwunastu apostołów, którzy również wchodzą do kościoła w orszaku. Jest to niejako zapowiedź tego, co będzie się działo w Wielki Czwartek i Piątek, ale o tym troszkę później.
Dlatego, że nauka w szkołach trwa do Wielkiej Środy, w tym też dniu odbyła się Droga Krzyżowa dla naszego Ceo. Mnie (tzn: Grzegorza) niestety nie było na tym ważnym nabożeństwie, ponieważ akurat miałem jeden z kursów do kopalni. Lidzia znalazła w internecie rozważania i z pomocą chłopców zrobiła piękne stacje wokół ogrodzenia naszego Ceo. Chłopcy zgodnie podzielili się rozważaniami i popołudniem odbyła się piękna Droga Krzyżowa, która mamy nadzieję bardziej przyczyniła się do głębszego przeżycia obchodów Świąt przez naszych chłopców.
W Wielki Czwartek po porannych porządkach wybraliśmy się na wieczorną Mszę Wieczerzy Pańskiej do parafii w Majes- Pedregal. Wszystko wyglądało bardzo podobnie jak u nas w Polsce, nawet zostaliśmy pozytywnie zaskoczeni uroczystym śpiewem „Ludu Kapłański” na wejście wykonywanym przez profesjonalny zespół grający muzykę peruwiańską na tutejszych instrumentach. Różnic nie było wiele. Jedną z nich było to, że po uroczystym „Gloria” zaśpiewanym w tle dzwonków instrumenty nie przestały grać jak u nas. Do końca Mszy ów zespół grał bardzo pięknie peruwiańskie aranżacje pieśni na wszystkich instrumentach. Druga zmianą było umycie nóg przez Księdza ludziom przebranym za dwunastu Apostołów. U nas taki zwyczaj z tego co wiem jest praktykowany tylko w Katedrach a tu w każdym Kościele. Po Mszy odbyło się odprowadzenie Najświętszego Sakramentu do skromnej ciemnicy a później adoracja trwająca do północy. Z innych ciekawych zwyczajów Wielkoczwartkowych wymienić należy nocne pielgrzymki do czternastu kościołów symbolizujących czternaście stacji Drogi Krzyżowej. U nas w Majes tego nie było, bo po prostu nie ma tylu kościołów ale w Arequipie ten zwyczaj jest obchodzony z wielką pompą, co szczegółowo opisała Justynka na swoim blogu.
Wielki Piątek był dla nas dniem wyjazdu do Arequipy dlatego minął nam bardzo szybko. Rano przygotowaliśmy się do wyjazdu a w południe ja (tzn Grzegorz) wybrałem się z Mariem na Misterium Męki Pańskiej, trwające dokładnie kilka godzin (!) do oddalonej o kilka kilometrów dzielnicy pod pomnikiem wody. Przedstawienie niestety, jak to bywa w Peru, zaczęło się z godzinnym opóźnieniem, więc udało nam się zobaczyć tylko przygotowania i sam początek ale naprawdę warto było. Warto wspomnieć, że misterium to nie przedstawia samych tylko scen Drogi Krzyżowej, ale też sceny z całej Ewangelii, począwszy od powołania uczniów, poprzez np: uzdrowienie paralityka, kazanie na górze itp. W tej pustynnej scenerii wygląda to naprawdę bardzo realistycznie, tym bardziej że stroje osób występujących są bardzo skrupulatnie dobrane. Przed rozpoczęciem wszystkiego zostaliśmy poproszeni o przetransportowanie naszą camionetą trzech krzyży wykorzystanych zapewne później do scen ukrzyżowania, więc też przyczyniliśmy się troszkę. Niestety po kilku scenach musieliśmy już wracać bo zaraz czekała mnie i Lidzię podróż do Arequipy. Warto było jednak zobaczyć chociaż tyle:) Za to reszta chłopaków zachęcona prze ze mnie i przez Maria, który mi towarzyszył wybrała się na resztę przedstawienia, które za pewne trwało jeszcze kilka godzin.
Do Arequipy dotarliśmy popołudniem w trakcie trwania tam na miejscu Drogi Krzyżowej, też bardzo realistycznej z przedstawieniem prawie „na żywo” ukrzyżowania. Po tym nabożeństwie odbyła się Liturgia Wielkopiątkowa z adoracją Krzyża bardzo podobna jak w Polsce. Natomiast po tej Liturgii Kościół był szybko zamykany inaczej niż u nas. Co kraj to obyczaj. Wieczorem wyszliśmy na miasto w poszukiwaniu otwartego Kościoła, by chwilę poadorować Jezusa w grobie. Natknęliśmy się na piękną, długą procesję ze świecami , figurami Matki Bożej ubranej na czarno, świętych, urny z repliką Ciała Jezusa i Relikwiami Krzyża oraz z dostojna muzyką. To bardzo piękne wydarzenie warte zobaczenia zorganizowane było przez Ojców Dominikanów w Arequipie. Po tym wydarzeniu udaliśmy się na spoczynek do Justynki i Tomcia.
W Wielką Sobotę aby Polskiej tradycji stało się za dość zabraliśmy się za malowanie i skrobanie naszych Polskich pisanek:) Ja pomalowałem trzy jaja, jak co roku w Polsce a Tomek wyskrobał jedno. Około jedenastej przyszedł Ksiądz Andrzej i poświęcił nasz Wielkanocny koszyczek a raczej miseczkę, w której znalazły się podstawowe produkty takie jak: chleb, sól, pierz, jakiś owoc, kiełbasa w słoikach którą zrobiliśmy tydzień temu w Majes no i oczywiście pisanki:) Naprawdę miło było doświadczyć Polskiej tradycji na peruwiańskiej ziemi. Należy tu wspomnieć, że w Peru nie ma zwyczaju święcenia pokarmów. Jeszcze przed obiadem udaliśmy się wszyscy w odwiedziny do Pani Bożeny, Polki mieszkającej od wielu lat w Peru, u której byliśmy też we Wigilię. Poczęstowała nas pysznym robionym sernikiem:) Po południu znów trafiliśmy na procesję, bardzo podobną do tej z wczoraj, ale tym razem organizowaną przez Ojców Franciszkanów.
Na wieczór odbyła się Wigilia Paschalna, bardzo podobna do tej w Polsce z radosną muzyką i procesją, a w niedziele rano po Mszy (niestety bez procesji) zanieśliśmy naszą „święconkę” na wspólny salezjański stół, aby podzielić się radością ze Zmartwychwstania i Polską tradycją z Peruwiańskimi Salezjanami. Było bardzo miło, wkroczyliśmy śpiewając:” Zwycięzca Śmierci”. Szczegóły na blogu Justynki i Tomka:)
Tutaj należy wspomnieć ciekawy peruwiański zwyczaj opisany bardziej szczegółowo przez Justynkę. Otóż w Niedziele wczesnym rankiem zbudziły nas odgłosy fajerwerków. Nie były to zwykłe fajerwerki ale takie powkładane w kukłę Judasza. Kukłę taką robi się tu ze starych ubrań, faszeruje się fajerwerkami a następnie podpala aby z wielkich hukiem wybuchła i w ten sposób wygoniła niby z nas złe skłonności i przyzwyczajenia. Ciekawy zwyczaj:) To by było na tyle, przypominamy i zapraszamy również do lektury bloga Justynki i Tomcia, na prawdę warto.
WSZYSTKIM ZNAJOMYM ŻYCZYMY RADOŚCI, NADZIEI I POKOJU Z OKAZJI ŚWIĄT ZMARTWYCHWSTANIA!!!! CHRYSTUS PRAWDZIWIE ZWYCIĘŻYŁ ŚMIERĆ!!!!:):):)