Jak mieszkańcy Santa Cruz świętują narodziny Jezusa?
Jak w Boliwii obchodzi się święta Bożego Narodzenia? Czy je się ryby, pierogi z kapustą? Czy może kotlety wołowe, drób, ziemniaki z ryżem? Jak mieszkańcy Santa Cruz świętują narodziny Jezusa?
24 grudnia
Zupa z buraków, uszka z grzybami zostały ugotowane zanim wybiło południe na zegarkach. Na targu nie znajdziemy grzybów, ale można wykorzystać te, które przywiozło się z Polski. Wieczór świąteczny rozpoczęłyśmy od Mszy św., która przypominała naszą Pasterkę. O godzinie 22.00 zasiadłyśmy do stołu. Wszyscy: wolontariuszki, siostry ze zgromadzenia, u których pracujemy. Na stole oprócz naszych polskich, tradycyjnych dań znalazły się też inne potrawy. Rozpoczęłyśmy świętowanie od zup: barszczu, grzybowej i rybnej. Dwie siostry, które pochodzą z Indonezji przyrządziły ryby, siostra z Boliwii zajadała się międzynarodowymi potrawami. Pod “choinką” (siostrom z przed domu ubyło wielu liści z palmy) znalazły się również prezenty. Te świętowanie można nazwać polsko-indonezyjsko- boliwijskim. A jak świętują Boliwijczycy w Santa Cruz? Dzień 24 grudnia jest normalnym dniem pracy. Wieczorem rodziny zasiadają do stołów i wtedy rozpoczynają zabawę (na stole w boliwijskim domu możemy znaleźć wołowinę, drób, ziemniaki, ryż i piwo). Gdy wybije 24.00 a temperatura jak na złość nie chce spaść poniżej 30 stopni wszyscy, którzy mogą wychodzą na zewnątrz i wystrzeliwują tony fajerwerk. Dlaczego? Bo Pan Jezus przyszedł do nas z nieba i w ten sposób chcemy o tym głośno powiedzieć naszym sąsiadom i całemu miastu. Głowa rodziny w tym czasie, gdy niebo jaśnieje od kolorów, kładzie figurkę Pana Jezusa do szopki, gdzieś w kącie domu.
25 grudnia. Pierwszy dzień świąt.
Chocolatada! Dzień, w którym dzielimy się Dobrą Nowiną i obdarowujemy czekoladą i innymi smakołykami. Brzmi apetycznie? o 7.00 pobudka, by migiem przećwiczyć z młodzieżą z naszego barrio (czyt. osiedle) role na nowoczesne jasełka. Tak przejęta swoją nową rolą obudziłam się godzinę wcześniej i myślałam, że będę musiała czekać pod kaplicą, dopóki Dorota nie uświadomiła mi, że mamy czas (Godzina snu więcej!). Po Mszy rozpoczęłyśmy zabawę! W kuchni gotowało się mleko na kilkanaście litrów czekolady. My w tym czasie urządziłyśmy konkursy i zabawy. Do wygrania było oczywiście coś słodkiego! Na koniec odbyło się przedstawienie. Wszyscy wyszli z kaplicy zadowoleni (może to z powodu tej wypitej i zjedzonej ogromnej ilości czekolady). Potem jako kolędownicy przeszłyśmy się po domach naszych sąsiadów niosąc Dobrą Nowinę i drobnostkę z pod choinki tym, którzy może nie zawsze zaznają świątecznej atmosfery w swoich domach.
26 grudnia. Drugi dzień świąt?
W Polsce czas wolny, siedzimy przy stołach i dojadamy talerze potraw, by nic się nie zmarnowało. Odwiedzamy bliskich i przyjaciół, kolędujemy. W Boliwii czas świąteczny bardzo szybko minął i 26 grudnia można uznać za normalny dzień pracy. Nam jednak jeden dzień swiąt nie wystarczył i z kolędą przeszłyśmy się do naszego drugiego miejsca pracy jakim jest więzienie Palmasola. Udało nam się wnieść pudełka ze świątecznymi ciastkami i pierniczkami. Nie miałam okazji dzielić się w tym roku opłatkiem składając sobie życzenia, ale ciastka z lukrem i kolorową posypką mogę uznać za dobre zastępstwo białego chlebka.
Tak mniej więcej wygląda czas świąteczny w Boliwii. Nie tylko brak śniegu i temperatura 30 stopni Celsjusza są tutaj inne niż w Polsce. Może na zewnątrz bywa inaczej, ale zawsze w ten czas najważniejsze jest to co siedzi w nas w środku.
Szczęśliwego Nowego Roku!
Ania Leśnikowska
Santa Cruz, Boliwia