Nie oszczędzajmy na miłości
Jadąc do mojej szkoly (Auxilium Basic Education School), przemierzam „ulice” miasta, które wcale ulic nie przypominają. Raczej szeroką drogę, z wieeelkim poboczem przypominającym wysypisko śmieci.
W końcu docieram do szkoły, pełnej uśmiechniętych dzieci. Uczniowie mają obowiązek noszenia mundurków, żeby w szkole wszyscy byli równi. Mimo biedy jaką doświadczają dzieci w Sudanie Południowym, potrafią dzielić się między sobą wszystkim, co mają i są bardzo radośni.
Każdy dzień w szkole rozpoczyna się apelem. W pierwszym dniu, ku swojemu zaskoczeniu, zostałam uroczyście zaproszona na środek dziedzińca, gdzie wręczono mi wiele darów reprezentujących południowosudańską kulturę – wodę, damską chustę, klapki i parasol na pore deszczową, czerwone kwiaty (symbol miłości) i słodycze. Kiedy dowiedziałam się, że uczniowie sami zebrali miedzy sobą pieniądze, aby kupić te wszystkie rzeczy pomyślałam sobie, że już na początku mojego pobytu w Wau, Bóg daje mi wyraźną wskazówkę, co mam tu robić.
Uczniowie mojej szkoły często przychodza tu głodni, nie mają pieniędzy na kanapki w czasie przerwy i tylko nieliczni posiadają plecaki czy zeszyty. Często też muszą maszerować do szkoły przez godzinę, mimo tego, że maja po 7, 8, 9, 10 lat etc.
Mimo swojej trudnej sytuacji chciały zrobić mi niespodziankę i wyrazić swoją radość przez te własnie podarunki. Być może niektóre z nich nie zjadły nic po to by złożyć się na klapki? Te dzieci dały wspaniały przykład na to, że należy dzielić się z innymi tym, co jest dla nas cenne. Nie mieć nic i dzielić się CZYMKOLWIEK z drugim człowiekm – to jest prawdziwa miłość! To dopiero ma wartość!
Dawajmy innym nie z tego co nam zbywa, ale z tego, co jest nam najbardziej potrzebne.
Ania Nowicka
Wau, Sudan Południowy