Buenos Dias

Oprócz tego iż chciałbym się przywitać z wszystkimi czytelnikami naszego bloga hiszpańskim Buenos Dias, to jeszcze opowiedzieć co nie co na temat porannej modlitwy, którą zwiemy „Dzień Dobry”- Buenos Dias właśnie. Modlimy się każdego dnia rozpoczynając poniedziałkową Mszą Świętą i kończąc piątkowym Buenos Dias o 7.30. Co to znaczy?

Jak miałbym na to odpowiedzieć to nazwałbym to dobrą poranną rozgrzewką przygotowującą do całego dnia. Więc oprócz wspomnianego poniedziałku gromadzimy się wszyscy bez wyjątku na warsztatowym placu by w zazwyczaj 30 osobowym kole rozpocząć Buenos Dias. Są nauczyciele, dyrektor, najliczniejsi  uczniowie i są wolontariusze. Wtorkowe Buenos Dias jest dziełem ks. Andrzeja, który jeszcze jest do południa. Więc poprowadzeniem tej „porannej rozgrzewki”  przez kolejne dni tygodnia zajmujemy się my.

Są punkty niezmienne i są także punkty zmienne tego porannego czasu. Te pierwsze to rzecz jasna odmawianie Ojcze Nasz…. I Zdrowaś Mario… . I zapomniałbym o słowach dyrektora, który zawsze po ogłoszeniach wymawia złotą formułę: Dzień dobry, dobrej pracy i wracamy do naszych zajęć.

Części zmienne to treść którą w zależności Jacek czy ja przygotujemy na dany dzień. Więc nie ma mowy by zabrakło opowiadań Janka Bosko czy omówienia Ewangelii z danego dnia.  Jak fragment, to nie tylko przeczytanie go, ale zawsze jeszcze coś co możemy dać od siebie. Nie rzadko więc mówi się o własnych trudnościach czy doświadczeniach.

Jak Don Bosco to i nie można zapomnieć o historyjkach. Jedną usłyszałem dawno temu na jednym z kazań w małym drewnianym zabytkowym Kościele. Przytaczam jej treść : Św. Jan Bosco udaje się na boisko gdzie gra czwórka dzieci. Zbliżył się do nich, one do niego po czym zadaje pytanie. Co byście zrobili gdyby jutro miał nastąpić koniec świata?… . Tak więc jeden z nich mówi, że pożyczył książkę i chciałby ją oddać. Następny chłopak przypomniał sobie, iż któregoś dnia ukradł dwa lizaki ze sklepu, więc chciałby przeprosić i zapłacić za nie. Trzecia osoba pokłóciła się z rodzicami i rodzeństwem więc pobiegła do domu zażegnać spór. Został na boisku ostatni chłopak. Ks. Bosko pyta więc, a Ty co byś zrobił, on zaś odpowiedział, grałbym dalej ;-) .

Więc aby każdy z nas nie musiał sobie przerywać w codziennej życiowej grze. A tymczasem my  gramy dalej….!

Szymon