Jak zatrzymać liquadorę
Liquadora to taki duży kubek z ostrzami na dole. Służy do przygotowywania różnych soków z owoców, na których niedobór w Ameryce Południowej narzekać nie można. Dlaczego o tym piszę? Bo kiedyś nasunęło mi się takie porównanie, że tak jak owoce po wrzuceniu do liquadory wywracane są na wszystkie strony i obijają się o ścianki z zawrotną prędkością nawet kilka chwil po wyłączeniu naszego urządzenia, tak dzieciaki, które przychodzą do naszego oratorium czasem nie sposób okiełznać i uspokoić.
Zwykle przychodzi ich ok 20-25 choć niektórzy się wymieniają. Nie trudno je znaleźć. Wystarczy wyjechać po południu poza CetPro i już widać małe gromadki dzieci, które biegają bez celu po pustyni. Za podstawową zabawkę zwykle służy rower, którym jeżdżą w różne miejsca. Ci co go nie mają biegają nieco w tyle.
Tak spędzają swój czas wolny nasze dzieciaki z oratorium. Do nas przychodzą w sobotnie popołudnia i czasem mamy wrażenie najbardziej by sie ucieszyły, gdybyśmy zostawili otwartą bramę i sobie poszli. Wtedy można by do woli biegać bez celu po naszym trawniku, wchodzić na trampolinę i korzystać z innych zabawek. A tak czasem trzeba się zebrać, usiąść na chwilę spokojnie, posłuchać jaką grę właśnie przygotowujemy – krótko mówiąc nie jest tak łatwo
Od początku jednak szukamy sposobów, aby uspokoić naszych rozrabiaków. Nie jest to łatwe, bowiem grupa jest bardzo zróżnicowana wiekowo (5-15 lat), więc jak tu zorganizować coś, co zainteresuje wszystkich. No, ale znaleźliśmy parę rozwiązań:
– FILMY – o to dzieciaki dopytują się przy każdej okazji. Są to zawsze płyty pożyczone od xRene, który jest prawdziwą kopalnią takich materiałów. Najczęściej sięgamy po animowane fragmenty Ewangelii. Zrobione są one przez Richarda Richa – byłego reżysera Walta Disneya i trzeba przyznać, że przemawiają do wyobraźni. Starszym dają dużo nauki – my sami odkrywamy w nich wiele nowych treści – a młodsi, zainteresowani szybką akcją i ciekawą fabułą, nieświadomie chłoną Pismo Święte. Czasem nawet wydaje nam się, że to jedyna opcja, aby dotrzeć do nich z Dobrą Nowiną!
– KOLOROWANKI – dla najmłodszych rzecz idealna. Nie dość, że rozwija wiele zdolności, to jeszcze uczy współpracy. Trzeba pożyczyć kredkę, poprosić o zatemperowanie – oczywiste rzeczy, a dla naszych dzieciaków nie takie proste. No, ale krok po kroku będziemy je tego uczyć!
– ORIGAMI – to nasze najnowsze odkrycie. Wpadliśmy na to, jak kiedyś jeden z chłopaków pokazał nam własnoręcznie zrobioną figurę. Wtedy Szymon przypomniał sobie o książce, która leży na naszej półce. Uczymy się więc my, żeby potem móc uczyć naszych podopiecznych. Ale najważniejsze, że gdy dzieciaki dostaną kartkę papieru już po chwili się wyciszają – wreszcie nie trzeba ich uspokajać i prosić o uwagę. Ot, magia czegoś, co można zrobić mając wyłącznie kwadratową kartkę papieru i własne ręce
W ten sposób odkrywamy kolejne sposoby zorganizowania naszego małego oratorium. Wraz z nimi poznajemy kolejne możliwości, które drzemią w naszych rozrabiakach. Teraz wiemy już, że Javier, który prawie nie mówi po hiszpańsku potrafi świetnie rysować, Marcos, który nie umie usiedzieć na miejscu przez parę chwil, jest najlepszy w origami, a szalejący na swoim rowerze Cesar zawsze pamięta, co działo się w filmie sprzed tygodnia. Ciekawe, jakie jeszcze zdolności odkryjemy w naszych dzieciakach…
… a przy okazji i w nas samych, bo przecież nie tak dawno nasze możliwości zorganizowania czasu wolnego dzieciakom ograniczały sie wyłącznie do zabaw ruchowych ;p
Jacek Żuk
Majes, Peru