I jak tu uwierzyć, że za tydzień Boże Narodzenie?
Za tydzień Boże Narodzenie, ale jak w to uwierzyć kiedy na dworze ponad 30 stopni w cieniu, kiedy chodzi się w krótkich spodenkach, skóra złazi od nadmiernej ilości słońca, a święty Mikołaj opala się po palmami? Pomimo świątecznych ozdób, w Tarija nie czuć „polskiej” przedświątecznej atmosfery, dlatego też postanowiłyśmy wyruszyć z naszymi dziećmi na wycieczkę do Polski. Lecieliśmy pięcioma samolotami , by dotrzeć do Warszawy. Dzieci zobaczyły jak się prezentuje nasz stolica i miały zadanie. Musiały uratować syrenkę warszawską. Tak więc nie musimy się martwić- syrenka uratowana. Możemy jechać dalej. Kolejny przystanek to Wrocław. Przejechaliśmy się tramwajem, obejrzeliśmy pokaz fontanny, stadion i dalej pociągiem ruszyliśmy do Krakowa. Tu dzieci musiały uratować miasto przed strasznym smokiem. Jeden z chłopców został poświęcony i zrobiono z niego owieczkę, która została pożarta przez głodnego smoka. Z Krakowa przenieśliśmy się w góry, gdzie dzieci musiały pokonać strumyk, w którymi mieszkały piranie :p. Z gór w ekspresowym tempie przenieśliśmy się na drugi koniec Polski- nad morze. Dzieci spróbowały wody z morza. Niektórym tak zasmakował, że podchodzili po kilka razy:). Na koniec poznaliśmy polskich sportowców i skakaliśmy na Małysza. Od tej pory dzieci pytają się nas kiedy w końcu wyjedziemy do Polski, bo chciałyby jechać z nami. Chcą dotknąć śniegu, którego tu nie mają. Także jakby ktoś znał jakiś sposób, by przetransportować śnieg do Boliwii, to jestem otwarta na propozycje
Manuela