Salezjański misz masz kulturowy
W każde wakacje Don Bosco Centre ma wielu gości. I tym razem nie zabrakło odwiedzających. W burzowy wieczorny poniedziałek zawitali do nas wolontariusze z Korei.
Nie dwójka, nie dziesiątka ani nawet nie dwudziestka, a trzydziestka młodych uczniów, na czele z księdzem Paulem spędzi dwa tygodnie pośród mongolskich stepów. Hmmmm ale co Oni będą tu robić? Praca na farmie? Nic prostszego. Malowanie boiska? Żaden problem, parę godzin i boisko do koszykówki jest ozdobione. Czeka tylko wieczorne rozgrywki. Następne w kolejce jest świeżo wybudowane boisko do piłki nożnej. Jedno popołudnie i na środku widnieje podobizna Don Bosco. Jak na wolontariuszy przystało, Koreańczycy również spędzają czas z dziećmi z oratorium. Na podwórku słychać: UNO! ( popularna tu gra w karty), koreańskie piosenki, które tak uwielbiają mongolskie dzieci, oraz dużo, dużo śmiechu. Wszyscy są podekscytowani ta wizyta, nic dziwnego, młodzież z Korei to 30-krotna dawka pozytywnej energii.
Jak już wspominałam gości tu pod dostatkiem, wiec nie mogło zabraknąć i polskiego akcentu. Przejazdem zawitała do Don Bosco Centre piątka motocyklistów. Dwie kobiety i trojka mężczyzn wracała właśnie z rajdu po Mongolii. Przejechali tysiące kilometrów na motocyklach, zahaczając jeszcze o Kazachstan, a w drodze powrotnej o Bajkał.
Centrum Don Bosco jest miejscem, które przyciąga wielu odwiedzających placówkę misjonarzy, wolontariuszy oraz ludzi, którzy zawsze mogą znaleźć tu miejsce do odpoczynku i dostać ciepłą zupę przed wyruszeniem w dalszą, męczącą podróż.
Gosia