Charita
Kilka lat temu zaadoptowała wraz z mężem kilkoro dzieci od sąsiadów, którzy są alkoholikami i generalnie nie traktowali swoich dzieci dobrze delikatnie mówiąc. Zrobiła to mając na głowie swoje dzieci oraz kawałek pola i krowy. To się nazywa odwaga!
Warto jeszcze dodać, że w Peru poza możliwością normalnej adopcji bardziej popularna jest adopcja naturalna(tak nazywam to ja). Kiedy ktoś widzi, że jakiemuś dziecku źle się dzieje, może je po prostu przygarnąć do siebie. Daje mu jeść, wysyła takie dziecko do szkoły i po prostu pomaga mu od serca. Nie są do tego potrzebna kursy psychologiczne, odpowiedni dom, gdyż tutaj nikt takiego nie posiada, nie jest też potrzebny kapitał. Miłość jest pierwszym wyznacznikiem reszta to tylko dodatek do całości. Szczególnie popularna jest taka adopcja wśród osób starszych, które u schyłku swoich lat na tym świecie biorą takie dzieci, aby pomogły im na stare lata. W każdym razie mowa tu o kobiecie, która nazywa się Charita(czyt. czarita) bo tak ma na imię bohaterka naszej kolejnej opowieści, ale od początku
Dzięki niedawno zakupionemu autu, możemy teraz docierać w inne miejsca i Pan Bóg dał nam też dzięki niemu nowe możliwości. Ponad miesiąc temu zadzwoniła do nas jakaś pani była to właśnie Charita. Dostała do nas telefon od księdza z parafii. Prowadzi ona od 10 lat modlitwę z dziećmi w tamtejszym kościele. Wszystko to dzieje się w kolejnym odległym od nas sektorze miasta. Poprosiła nas o pomoc gdyż w tej chwili ma w porywach ponad setkę dzieci od 0 – 18 lat i ciężko jej samej to wszystko ogarnąć.
Ucieszyło nas to bardzo, bo to tak jakby dzięki temu samochodowi Pan Bóg otworzył kolejną furtkę dla głoszenia Ewangelii. Poprosiła nas o pomoc w zorganizowaniu wspólnoty. Gdyż starsze dzieci nudzą się i również są zagrożone napływającymi sektami, które przyciągają młodzież. Nie zastanawialiśmy się ani chwili i ruszyliśmy zobaczyć jak to wygląda. No i zobaczyliśmy, że są tam pełne ręce roboty.
Oczywiście nie omieszkaliśmy powciskać kolejne Peruwiańskie przyciski. Postanowiliśmy zaangażować wyszkoloną młodzież ze wspólnoty Filius Dei, z którą przed rokiem prowadziliśmy zajęcia dotyczące Ewangelizacji. Razem z nami jeżdżą teraz Yoselin i Moises, którzy prowadzą zajęcia formacyjne z ok. 40 młodymi ludźmi, a ja mam zaszczyt ich wspomagać. Edytka prowadzi zabawy i tańce z dziećmi, a akompaniują jej Martynka oraz prawie śpiewająca(czyt. płacząca za jedzeniem) Sara. Całe szczęście, że moja żona ma podzielną uwagę bo ja bym raczej tego towarzystwa nie ogarnął.