Ksiądz Marek wyszedł z łóżka – WRESZCIE!!!
Na kilka dni przed wyjadem do Boliwi dowiedzielismy sie ze jednym z zadan ktore Bog postawil przed nami bedzie kontakt z jednym z polskich ksiezy, ktory na skutek choroby zostal sparalizowany i lezy w szpitalnym lozku. Po przyjezdzie wraz z Maxi odwiedzilismy Ojca Marka (Franciszkanina) w szpitalu. O chorobie, na ktora zachorowal nie wiedzielismy nic, jednak jego ogolny stan zdrowia przypominal nam stan porazenia czterokonczynowego po urazie rdzenia kregowego. Szybko uzupelnilismy brakujaca wiedze o chorobie i sposobach leczenia i rehabilitacji szukajac w internecie wszelkich mozliwych materialow. Kilka dni pozniej odwiedzilismy Marka juz w domu (w jego klasztorze). Lezal w ogromnym szpitalnym lozku. W czasie naszych wizyt przynajmniej raz w tygodniu pokazywalismy Markowi jak moze samodzielnie sie ubierac, myc sie, czy zaczac prowadzic bardziej niezalezne zycie od swoich opiekunow. Po kilku wizytach i usilnym namawianiu go do wyjscia z lozka, oraz po powaznych rozmowach. UDALO SIE !!! Marek wyszedl z lozka i dzis siadl po raz pierwszy na wozku. Mimo bolu jaki sprawil mu ten krok na jego twarzy widac bylo zadowolenie i radosc. Nas tez to bardzo ucieszylo bowiem jeszcze kilka dni bedziemy mogli pracowac z Markiem a pozniej wyjedziemy. Niedlugo dodamy zdjecia z Markiem. Tymczasem prosimy o modlitwe w jego intencji by dalej pracowal ciezko, zaciskal z bolu zeby i pokonywal kolejne swoje ograniczenia ruchowe. Marek ma szanse na powrot do pelnej sprawnosci i ponownego chodzenia, przed nim jednak sporo pracy i wysilku by odzyskac 100% sil. Malymi krokami bedziemy posuwac sie do przodu. juz w czasie pierwszego siedzenia przejechal o wlasnych silach kilka metrow po swoim pokoiku. Oby tak dalej.