“Mi pensamiento eres Tu”
Dzisiaj właśnie wieczorem zaczęłam z dziewczynami starszymi grupy tożsamościowe.
Przygotowałam salę (taki mały stół agapowy;), światło- żeby to była dla nich niespodzianka;)
Najpierw zrobiłam z imi ten tekst o różnicach pomiędzy kobietami i mężczyznami po to, by wskazać na to, że będziemy się zajmować właśnie kobiecością, bo jesteśmy właśnie takie a nie inne, bo Bóg tak chciał. Razem z mężczyzną jesteśmy stworzone na Jego obraz i podobieństwo, ale teraz zajmiemy się tylko płcią żeńską.
Potem rozdałam im kartki z piosenką B. Adamsa „Everything I do I do it for you”, puściłam z laptopa muzykę, przetłumaczyłam najważniejsze na hiszpański i jak się piosenka skończyła, zwłaszcza zwróciłam im uwagę na słowa: „nie ma tak wielkiej miłości jak Twoja” i „wszystko, co zrobiłem, zrobiłem to dla ciebie” i położyłam na środku obrazek Jezusa i powiedziałam im: „Teraz napiszcie Jego imię, to Jego list do każdej z Was”…Widziałam ogólne zaskoczenie, ale i delikatne uśmiechy na ich twarzach
I mówię im, ze właśnie chcę im trochę powiedzieć o tej Jego miłości…
Rozdalam im kartki z psalmem 139 i czytałyśmy go dwa razy i potem podkreślaly słowa które poruszały ich serca i potem je powtarzałyśmy na głos (takie male lectio). Adelaida mówi, że nie rozumie tych słów, to ja jej mówię, czy możesz sobie wyobrazić, że jest ktoś, kto cię tak zna i tak bardzo przenika, że wie kiedy siedzisz i wstajesz, że zna wszystkie twoje myśli i słowa, zanim je nawet wypowiesz, że widział wszystkie twoje dni i te radosne i smutne i wszystkie są zapisane w Jego księdze, że on tak kocha…
Potem też rozdałam im kartki z cyklu ‘powołanie do bycia sobą’ i ‘biały kamyk’. Miały wypełniać tylko trochę odpowiedzi (bo to byłoby za dużo na raz, a odpowiedzi mają czas uzupełnić przez póltora tygodnia, powiedziałam im, że chcę widzieć kartki uzupełnione, nie muszą się obawiać, że będę czytać, jak np. nie chcą, ale chcę widzieć, że pomyślały i zastanowiły się nad swoim życiem). Kazałam im odpowiedzieć tylko na nieliczne pytania w tym momencie m.in. jakby zdefiniowały miłość, czym jest miłość dla nich. Jedna dziewczyna z internatu (też później robiłam to z dziewczynami z internatu) powiedziała, że właśnie w tym momencie czuje miłość…, jak tak siedzimy przy sobie i rozmawiamyJ (ona ponoć jest w tym internacie ze swojej woli, bo już nie mogła wytrzymać ze swoją rodziną i prosiła siostrę, żeby ją przyjęła).
Potem zapytałam ich, czy chcecie poznać odpowiedzi, jaka jest miłość? I rozdałam im teksty z ‘Hymnu o miłości’ św. Pawła, kazałam podkreślić słowa ‘miłość’, a potem w ich miejsce wstawić swoje imię. Oczywiście wszystkie się śmiały, jak np. któraś czytała „Ruth jest cierpliwa, nie zazdrości, nie pamięta złego…”. Potem miały wstawić też w te miejsca imię ‘Jezus’. I już wtedy nikt się nie śmiał, bo wiedziały, że to prawda…
I mówię, że właśnie to nam uświadamia, jak wiele jeszcze brakuje nam do ideału miłości..