¡Que viva Polonia!
11 listopada, Dzień Niepodległości Polski. Mimo że uważamy się za patriotów, daleko od domu i przypomnień w radiu, zapomnieliśmy o tej uroczystości. My, ale nie nasi peruwiańscy przyjaciele.
Tego dnia wybraliśmy się na wycieczkę po Arequipie. Zaprosiła nas nauczycielka angielskiego ze szkoły Maryi Wspomożycielki, której pomagamy w lekcjach. Wyprawa przyjemna. Pierwszy raz jeździliśmy takim autobusem piętrowym dla turystów. Po powrocie przywitał nas dyrektor wspólnoty toastem „Za Polskę, w dniu waszego święta!”, a przy naszych talerzach czekały słodkości:)
Tego dnia mieliśmy wolne, jak co czwartek, ale postanowiliśmy poświętować też z chłopakami. Od dawna planowaliśmy przyrządzić coś polskiego. Ostatni raz rozdawaliśmy kiełbasą polską i słodkości, które przywieźli nam Lidka z Grześkiem, ale to było dawno temu. Trzeba więc było przyrządzić coś szybko i smacznie. Nasze ukochane placki z jabłkami posypane cukrem pudrem! Przed kolacją chłopcy zaglądali zaciekawieni do kuchni. „Tomi cocinero! Tomi kucharz!” rozległy się krzyki. Antoni: „Justika, a co robicie? A dla kogo? Naprawdę dla nas?!” – rozbłysły oczka. Przecież wiedział, że dla nich, ale chciał pokazać radość.
W końcu 40 talerzy przyszykowanych. Tomi: „Dzisiejszy dzień jest dla nas szczególny. Wiele wiele lat temu nasz kraj odzyskał niepodległość i chcemy to dzisiaj z Wami świętować.” W tym momencie rozległy się brawa, krzyki i życzenia. Ależ przyjemnie! Placki spałaszowali w oka mgnieniu, M&Msy, które dołożyliśmy na dokładkę też. Na koniec kolacji rozległy się okrzyki:
¡Que viva Polonia! ¡Que vive!
¡Que viva Tomi! ¡Que vive!
¡Que viva Justina! ¡Que vive!
(Niech żyje Polska! Niech żyje!
Niech żyje Tomek! Niech żyje!
Niech żyje Justyna! Niech żyje!)