Pracowałem…
Powoli wykanczamy studio – w sensie dokonujemy ostatnich zakupow sprzetowo-meblowych. Od okolo tygodnia zajmuje sie rowniez szkoleniem nowych pracownikow – ciezki to kawalek chleba, juz wiem dlaczego nie wyjechalem na misje uczyc w szkole lub w oratorium – wszak piekna to praca (wlasnie teraz montuje material o oratorium w Sunyani), ale ja to za bardzo niecierpliwy jestem. I dlatego nie mowie, ze nowi wspolpracownicy maja ze mna latwo. Mysle, ze musimy sie dotrzec – swoja droga to ciekawe kto pierwszy nie wytrzyma;)
Odwiedzilem rowniez ostatnio Sunyani – swietne miejsce, tylko troche za daleko… odleglosc w czasie jest mniej wiecej jakbym lecial z Ghany do Europy oczywiscie wliczajac czas potrzebny na odprawe oraz check in.
Zeby nie byc goloslownym zamieszczam efekty mojej pracy – jest to prezentacja przedstawiajaca nasza prowincje Afyki wschodniej w sklad w ktorej oprocz Ghany wchodza Nigeria, Sierra Leone oraz Liberia.
Teraz w domu prowincjalnym – w ktorym przebywam zrobilo sie troche pusto poniewaz wszyscy mieszkancy udali sie na Wielka Rade od Afryki Poludniowej – ma sie tam odbyc spotkanie z generalem Pascualem Chavezem – pozostaje miec nadzieje, ze wszyscy wroca bo jak wiemy lub nie, zbliza sie pora sucha i tylko z opowiesci wiem wtedy to dopiero mozna poczuc Afryke;)
To przyjemnego ogladania