„Wszystko, co jest we mnie wychwala Cię…”
20 październik
Do piłek mamy pompkę, ale nie miałyśmy takiej igły potrzebnej do pompowania, więc piłki długo były flakowate;). Jhimy- jeden z „dzikich” chłopców z niesamowitym potencjałem (zresztą, jak każdy;) za jakiś czas podchodzi do mnie i z takim szelmowskim uśmiechem mówi, że załatwił tą część. No to ja, że świetnie się spisał!! Porządnie go pochwalilam;)- bo coś tam też czytałam i słyszałam o tym, że tak trzeba.
Podczas tego pompowania dziś przekuł sobie bardzo palec, naprawdę krew mu leciala masakrycznie, zaciskał zęby z bólu, ale tak się dzielnie trzymal!:-) Oczywiście go pochwalilam, że taki silny;-)
Bardzo mnie cieszy zaufanie, jakie już Jhimy do mnie ma, dziś widzialam, że on był w łóżku o 7 wieczorem- co na niego było bardzo dziwne, wiedziałam, że coś musiało się stać, i ukrył się pod kocem i jakby płakał. Przyszłam później, bo stwierdziłam, że chyba lepiej, żeby się nie zorientował, że widziałam, że płakał (męska duma) i tak delikatnie go zapytałam, czy coś się stało. Powiedział mi o co chodziło– a to u niego jest naprawdę oznaka wielkiego zaufania:) Wychowywanie dzieci nie jest łatwe, a szczególnie już chłopców, bo inaczej funkcjonują niż dziewczyny, ale cieszą mnie każde małe sukcesy i pomoc na tym polu, jaką otrzymuję. Danke!:)
10 październik, niedziela
Po Tańcach Izraela poszliśmy w góry:-) Mogłam pójść niestety tylko ze straszymi chłopcami, bo dziewczyny musiały coś zrobić do szkoły:(. Ale w sumie potem to fajnie wyszło, bo to jest takie bardziej jednoczące. Straszna szkoda, że ci chłopcy nie mają żadnego wzoru mężczyzny, ani ojca, ani w domu dziecka- są tylko siostry i my. A oni potrzebują tego wzorca, to widać…Jak byliśmy w tych górach, to mówię, że szczyt jest taki duży i w ogóle „Och jak tu niebezpiecznie” (tak trochę ich podkręcałam;-), i pytam: „Ale wy macie siłę, tak?”- odp: „Tak”. To jeszcze raz: „Macie siłę?” – „Tak!!”, i głośniej „Macie siłę?” – „Taaaaaak”!!!!!”;-) Ale „to” może im przekazać tylko facet. Oby kiedyś taki ktoś był dla nich. Może po nas?
Oni są w ogóle tacy fajni „dzicy”, szaleni, mają ogromy potencjał – są bardzo inteligentni i zdolni; jeden z nich pochodzi z prawdziwej wioski indiańskiej, jak trafił do domu dziecka, to mówił tylko w Quechua. Przez ich „nieposkromienie” mają często kary, ale one trochę ich tłumią, no bo kobiety do tych ich zachowań to generalnie inaczej podchodzą, niż mężczyźni, a szkoda. Na to jeszcze nachodzą ogromne różnice mentalności i kulturowe.
Wzięłam do plecaka jakieś gry, tak jakby co, Jhimy podchodzi i mówi, że on ten plecak będzie niósł i cały czas go nosił – mały gentelmen;) Albo idziemy idziemy i wpadłam na jakiegoś kaktusa i Eliseo leci do mnie „Señorita, nic się nie stało?”;-). Albo idziemy -Jhimy i David to raczej biegli;)- a ja nie dość, że to tak stromo, to jeszcze płuca „europejskie”, więc z deka za nimi, ale Eliseo po mojej przygodzie z kaktusem nie spuszczał mnie z oka, a Jhimy i reszta cały czas „kontrolowali” sytuację z góry pytając jak tam;) Jak dotarliśmy na szczyt, to pościągali bluzy i wyciągnęli je sznurkiem na sam wierzchołek słupa, na którym normalnie wisi flaga boliwijska i zaczęli potem śpiewać żołnierskie piosenki;) Rewelacja:)! Potem poszliśmy w inny rejon kaktusowy i wymyślili, że będą pisać imiona na ziemi z kamyków. Tak siedzę i patrzę zachwycona na ich radość i te piękne widoki, i mówią mi, żebym też pisała, to napisałam imię Jezus, mówią mi, ale się pisze : „Jesús”, ja mówię, że to po hiszpańsku, a ja napisałam po polsku, ale Jhimy dopisał nad ‘u’ kreskę, bo stwierdził, że to takie połączenie;) Dawid napisał wersję hiszpańską tego Imienia:) Ale była radocha przy tym;-)
7 październik
Dzieciaki mają w szkole takie bardzo praktyczne zajęcia, robienie na drutach (często mają za zadanie zrobić szalik, chcą mnie tego nauczyć, ale jakoś się akurat od tego wymiguję;), dziewczyny- gotowanie i pieczenie tudzież inne „życiowe” umiejętności. I dobrze im to idzie. Chłopaki z kolei potrafią zrobić ‘z niczego’ coś, np. z butelek po wodzie robią samochody albo samoloty- jak to wygląda, takie okazałe, po prostu rewelacja! Wspólnie z dziewczynami zrobili fartuch z opakowań po jogurtach:). Mają świetne pomysły!