Akcja z darami
Wczoraj odwiedził nas ksiądz i od razu wiele się działo. Zaczęliśmy od akcji rozdawania darów. Najpierw pojechaliśmy do jednego z nowo utworzonych sektorów miasta, w którym osiedliło się już sporo ludz. Jak zwykle jest to całe osiedle domków z maty trzcinowej. Dzieci rzuciły się na nas jak psy. Prosząc, aby dać im cokolwiek. Starsi trochę mniej, ale również prosili o cokolwiek. Ustawianie kolejki trwało bardzo długo, ale w końcu się udało. Niestety kiedy skończyliśmy rozdawać groch i zaczęliśmy dawać mleko w proszku. Znowu dzieci zaczęły targać każdego z nas z ubrania, aby dać im cokolwiek. Ksiądz musiał z paroma artykułami z darów zrobić zdjęcia żeby pokazać sponsorom, że rzeczywiście zostało to rozdane i wyglądał
jak osoba odganiająca się od roju pszczół. Każdy chciał coś dostać. Po męczących pół godzinach. Przenieśliśmy się pod nasz ośrodek, aby rozdać dary mieszkańcom w naszej okolicy. To niesamowite jak groch, jajko w proszku, mleko w proszku, ciastka zbożowe, talerz, kubek itp. może ucieszyć człowieka. Jedna pani płakała, kiedy odbierała dary. To chwyta za serce. Człowiek zaczyna się zastanawiać. Co zrobić, żeby za pstryknięciem palców to wszystko naprawić. Jak pomóc. Nie możemy się doczekać, kiedy poznamy język na tyle, aby móc z ludźmi rozmawiać w miarę swobodnie o Bogu. Najpierw jednak chcemy poznać ludzi z okolicy i stopniowo pokazujemy się w różnych miejscach, aby wchodzić w to środowisko.