Msza Święta po Peruwiańsku

Na początku napiszę krótko o pierwszych zajęciach w świetlicy. Przyszło ok. 10 dzieci. Na początku trochę zajęć sportowych, a potem zajęcia w sali (czyli blaszaku). Dzieci najpierw malowały na kartkach, a potem wszyscy malowali Edytke poniewaz z darów dostaliśmy flamastry do malowania po ciele. Na koniec dzieci dostały poczęstunek czyli mleko, ciastka i batoniki

Msza Święta w Majes, można powiedzieć, że jest hmmm – dziwna. Niby wszystko jak w Polsce, ale… No właśnie jest kilka ale. Po kościele biegają psy, czasami któryś zaszczeka, co chwilę dzowni komórka i zdarza się, że ludzie odbierają i rozmawiają. Nie widzą w tym nic złego ponieważ normalnie każdy rozmawia tu na włączonym systemie głośno mówiącym i wszystko słychać, a w kościele nie czyli, że można :). Kolejna sprawa. Ludzie schodzą się do kościoła do końca mszy, a msza zaczyna się w okolicach godziny, o której ma się zacząć. Czyli z opuźnieniem od 10-20min. Zapytacie dlaczego, a no dlatego, że nie wszyscy tu mają zegarek. Duży plus to schola, która śpiewa bardzo ładnie głównie w rytmach Peruwiańskich. Ludzie klaszczą i jest przyjemnie. W kościele przeważają głównie panie ubrane w każdy możliwy sposób. Po peruwiańsku, po europejsku, brudni, czyści, w dresach, w jeansach, w garniturach i sam Bóg wie jeszcze jak…