Sobotnie oratorium
Oczekujemy dziś po raz pierwszy spotkania z dziećmi z tutejszej dzielnicy. Zaczynamy ORATORIUM. Co to takiego oratorium? W myśl jego założyciela, ks. Jana Bosco, jest to być miejsce spotkań dla dzieci i młodzieży, które łączy w sobie szkołę, dom, podwórko i kościół, to miejsce gdzie można się rozwijać, bawić, uczyć i modlić. Oczekujemy z naszymi alumnami w napięciu, czy ktoś się zjawi. Wprawdzie roznieśliśmy zaproszenia do każdego domu, ale i tak nie daje to gwarancji, że rodzice przyprowadzą swoje pociechy. Wybiła 15.00. Teoretycznie nadze podwórko powinno zapełnić się gwarem dzieciaków. A tu nie ma nikogo. Cóż czekamy, nie tracąc ducha i nadziei, że w tym kraju skrajnej niepunktualności nie wszystko jest jeszcze stracone… No i po pół godziny jest pierwsza głowa na horyzoncie:) Przedstawiamy się sobie i zaczynamy skakać na skakance. Dochodzą kolejne dzieciaki, niektóre z nich to trzylatki. W ruch idzie piłka. Mniej więcej o 16.00 jesteśmy już w 20 osobowej grupie. Całkiem nieźle, myślimy z zadowoleniem. Przerywamy zabawy na podwórku i przechodzimy do sali, gdzie uczymy się piosenki z gestykulacją (pomysł trafiony) i zabieramy się do malowania przygotowanych uprzednio kolorowanek. Dzieciaki wydają się być zadowolone. Kolejnym punktem są zabawy z chustą animacyjną. Jakimś cudem ( :) ) udaje nam się się je wytłumaczyć. Po chwili sala rozbrzmiewa radosnym gwarem nas wszystkich. Ani się nie spostrzegliśmy a czas naszego spotkania ma się ku końcowi. Sadzamy dzieciaki w ławkach i serwujemy małe co nieco. Napój i batonik. To trochę taki trik, żeby przyszły kolejny raz:) Na koniec zostaje modlitwa. Ojcze nasz, Zdrowaś Mario………..i do następnego razu.