Etiopia: … a jednak tacy sami

No to czas zatrzymał się w miejscu.. ale tylko na moim zegarku. Najpierw urwał mi się pasek. Teraz zupełnie przestał działać, choć sama nie wiem dlaczego, bo baterię wymieniałam tuż przed naszym wyjazdem. Ale to nic, podobno szczęśliwi czasu nie mierzą, a my właśnie takie jesteśmy. Czas płynie bardzo szybko, od wschodu do zachodu słońca, dzień za dniem. Czasem patrząc w rozgwieżdżone niebo, gdy świateł wokół nas jest niewiele przychodzą nam do głowy różne refleksje. Pewnie nie są bardzo odkrywcze. Ostatnio zauważyłyśmy, że mimo tego, że zwracano nam podczas szkoleń uwagę, czy to w Warszawie czy Krakowie, że czeka na nas szok kulturowy to jednak stwierdzamy, że mimo tych różnic kulturowych czy mentalnych wszyscy jesteśmy jednak tacy sami. Wszyscy szukamy tak naprawdę tylko jednego w życiu – szczęścia. Czasem jest ono trochę inaczej postrzegane, inaczej rozumiane, ale wszyscy chcemy po prostu normalnie, spokojnie żyć w z zgodzie z innymi ludźmi. Rozmawiając z tutejszymi mieszkańcami okazuje się, że oni również, jak w każdym innym zakątku świata, chcieliby mieć po prostu własny kąt, gdzie mogą mieszkać tylko ze swoją rodziną, nie musząc wynajmować go za dużą opłatę z obcymi osobami. To takie wynagrodzenie dzięki któremu uda się wyżywić rodzinę kładąc na stole nieco warzyw oraz tradycyjną injerę z sosem shiro. Chcieliby, aby ich dzieci miały możliwość pójścia do szkoły i zdobycia wykształcenia dzięki któremu ich życie nie będzie równie trudne jak ich. A przecież te dzieci wcale nie różnią się od jakichkolwiek innych na świecie. Tak samo potrzebują czułości, uwagi, dotyku i bliskiej obecności mamy. Chcą się czuć ważne i potrzebne, akceptowane przez rówieśników. Dziewczyny tak samo jak gdziekolwiek indziej chcą być piękne dlatego plotą warkocze, ubierają kolorowe chusty na głowę i barwne spódnice. Chłopcy każdy wolny moment spędzają na boisku biegając za piłką lub grając w kosza. Dzieci choć na chwilę ch cą zapomnieć o trudnej rzeczywistości o tym jak po powrocie do domu muszą pomagać rodzicom w wychowaniu licznego młodszego rodzeństwa, często zajmując się nimi jakby to właśnie oni byli rodzicami, choć sami są w końcu jeszcze dziećmi.

Pobyt w tym miejscu uczy nas doceniania tego, co mamy, a mamy naprawdę wszystko. Ten czas jest niesamowitym bogactwem. Mamy możliwość poznać ludzi, którzy żyją inaczej niż my, dzieląc z nimi swoje doświadczenie. Możemy dzielić się również religią, kulturą, sposobem życia, jedzeniem, trybem dnia. Myślę, że dzięki temu rozwijamy się w swym człowieczeństwie. Stajemy się lepszym ludźmi albo przynajmniej chcielibyśmy się nimi stać, bo dostaliśmy taką szansę.

Nie wiem, czy ludzie w innych miejscach mają rację, a my się mylimy, czy oni się mylą, a my mamy rację. Niemniej jednak, możemy przyswoić wiele rzeczy z innych kultur, od innych ludzi i wprowadzić je w życie. Możemy je porównać. Możemy zobaczyć, co jest najlepsze i co jest najgorsze, i zdecydować, czego chcemy dla siebie, a czego nie. I myślę, że to może sprawić, że nasze życie dzięki temu będzie bardziej wolne, zdrowsze, bardziej towarzyskie, po prostu szczęśliwsze. To jest to, co kontakt z drugim człowiekiem może nam dać. Najlepszą drogą do tego jest lepsze poznanie innych poprzez poznanie ich kultury i wartości, tą drogą jest dialog oraz wzajemna wola zrozumienia.

Projekt współfinansowany w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.